Sprzątam po kątach. Kąt za kątem, kawałek po kawałku. Robię to etapami. Przynajmniej mam czas, aby coś przestawić, zrobić zdjęcie, przesadzić kwiatka. Zresztą wszystko można by poddać ciągłemu procesowi porządkowania. Tylko po co? Kiedyś więcej sprzątałam. Wręcz pucowałam każdy drobiazg. Dziś mam artystyczny bałagan i przestałam się tym przejmować.
BARBARA PRUSZYŃSKA
Też tak mam MIMI:-). U mnie to przyszło z wiekiem…;-). Oczywiście wszystko jest pod kontrolą;-), ale jest tyle innych przyjemniejszych rzeczy do robienia niż wieczne pucowanie….można tak bez końca…Tak jak piszesz, tylko po co?!
BARBARA PRUSZYŃSKA
Też tak mam MIMI:-). U mnie to przyszło z wiekiem…;-). Oczywiście wszystko jest pod kontrolą;-), ale jest tyle innych przyjemniejszych rzeczy do robienia niż wieczne pucowanie….można tak bez końca…;-)
admin
Tak trzeba. Życie krótkie, dni krótkie (nawet teraz). Przestałam pucować, bo szło zwariować.
Ściskam Cię mocno!
Witaj po wakacjach :-)))