Dzień drugi. Uzbrojeni w aparaty fotograficzne poszliśmy szukać Czarnego Stawu, ale nie pod Rysami – tylko całkiem blisko Zielonej Chatki. Pogoda sprzyjała, więc spacer był bardzo przyjemny. No ale w drodze powrotnej już myśleli o gorącym rosole, który od rana pyrkał na ogniu.
Gero
Piękne zdjęcie! Klimat Czarnego Stawu cudownie oddany! A o rosół wszyscy niepotrzebnie się martwili! Całkiem dobrze nie miał! 🙂
admin
Fajnie, że się podoba 🙂 Dzięki!
Tak się cieszę, że mamy tych kilka ujęć i łączymy się w myślach i cudnych wspomnieniach.
PS O taki rosół – trzeba się martwić. Ależ był pyszny!!!