Kiedy tak przedzieraliśmy się przez splątaną gęstwę zarośli, wokół zrobiło się bardzo cicho. Powoli podchodzimy bliżej. Suche gałęzie łamią się pod butami. Łoś stoi jak zaczarowany i patrzy się na nas. Zachowujemy się normalnie, ale momentami aż popiskujemy z radości. Najwyraźniej król bagien chciał się nam pokazać i wychynął. Nie spłoszyliśmy go, więc chyba nie przeszkadza mu nasze towarzystwo. Dopiero po chwili poszedł sobie w głąb brzozowego lasu.
Barbara
A jednak było spotkanie z łosiem!!! Nie wiem czy to ja pierwsza bym nie czmychnęła czem prędzej jak bym Go zobaczyła😂. Ale kto wie??!! Ogromny był…😮😃
lavenda
Wyjątkowa chwila! Nie uznał Was za intruzów. Myślę, że poczuł dobrą energię dlatego pozwolił na stosowną bliskość. Można powiedzieć, że kulturalnie się przywitał 🙂
admin
Wiesz, chyba tak było.
Ja do niego mówiłam 🙂 Że jest śliczny, że ma fajne uszy… i w ogóle jak miło, że się nam pokazał 🙂
Dziękowałam mu za to spotkanie. Bo było za co dziękować.
To był przecudowny dzień.