Nadrabiam zaległości. Wpis z ostatniego dnia kwietnia, którego nie udało mi się wcześniej opublikować.
***
Migdałki kwitną obficie i kończy się kwiecień. Hm… w dzieciństwie czas płynął mi wolno. Później zaczął przyspieszać, a teraz płynie tak szybko, że słów brak. Nie mam na to wpływu, ale zawsze coś mogę zrobić. Zatrzymać, przechwycić i wykorzystać każdą jego minutę.
BARBARA PRUSZYŃSKA
Witaj MIMI;-). Teraz czas płynie błyskawicznie wszystkim….niestety…czy to młodym czy starszym…aż staje się to przerażające…ale cóż my możemy z tym zrobić?! Chyba nic…albo czerpać z tego życia garściami…Ale i tak każdy dzień jest jak pstryknięcie palcami….A tak jak piszesz, czas w dzieciństwie płynął zdecydowanie wolniej…Więc trzeba wykorzystywać każdą minutę, każdą chwilę….jak najlepiej:-). Dobrej o spokojnej nocy MIMI:-). Buziaki na dobranoc:-).