{odpływamy…}

(…) wystarczy stanąć na jednym z wielu mostów i spojrzeć w dół na odbicie w wodzie. Krzywe i dostojne kamienice ustawione na palach sprawiają wrażenie, jakby się chyliły ku wodzie. Trzeba zamknąć oczy i zrozumieć, że woda przynosi Wenecji śmierć, ale również od setek lat daje życie i wszystko ożywia.
Fragment z książki „Życie jest podróżą”, część 4, str. 40.

← Previous post

Next post →

6 Comments

  1. BARBARA PRUSZYŃSKA

    Och, jo!!! To moje ciche marzenie….być tam…..poczuć TEN klimat….

  2. Będziesz!
    Zobaczysz 🙂

  3. MIMI!!! jakimś cudem weszłam teraz na Twój wpis….i co widzę!? Mój komentarz do tego zdjęcia i Twoja odpowiedź….To było dwa tata temu!!! Marzyłam o tym i spełniło sie moje marzenie….i Ty wiedziałaś, że się spełni!!!. Chociaż ja wtedy na pewno w to do końca nie wierzyłam….Byłam…i poczułam TEN klimat…!!! Szkoda, że nie mogłam iść tamtymi uliczkami skoro świt, bo nie było takiej możliwości niestety. Dotarliśmy tam po 13-tej, więc był juz tłum turystów;-). Ale chłonęłam każdy zakątek, każde miejsce, każdą uliczkę, żeby jak najwięcej zostało w pamięci:-). Chociaż mam pewien niedosyt;-). Brakowało mi takiego spokojnego wałęsania sie po uliczkach Wenecji….Może jeszcze kiedyś….;-). Bo wiesz MIMI….zgubiłam sweterek w Rzymie:-):-):-):-). Był przewieszony przez torebkę…i nie wiem kiedy sie ześlizgnął;-). Uśmiałam się z tego:-). No więc zobaczymy co z tego będzie….:-):-):-). Ściskam mocno:-).

  4. Wiedziała, naprawdę wiedziałam, że się spełni. Dlatego Ci to napisałam, abyś sama uwierzyła i pamiętała o tym, że trzeba marzyć.
    Cieszę się, że siła wypowiedzianych słów zrobiła swoje.
    I tak trzymać! Zgubiony sweterek w Rzymie też już „robi” swoje i już Cię przyciąga. Marzy nam się Rzym, mamy go oczywiście na liście.
    Ściskam mocno i cieszę się z Tobą!
    PS Pierwszy raz byłam w Paryżu, gdy miałam 18 lat. Jakoś w pierwszych dniach zgubiłam portfel. W środku franki (kieszonkowe) na wyjazd. Odkładane przez kilka dobrych miesięcy. Nie było ich dużo, ale były! Byłam załamana, ale do Paryża wróciłam szybciej niż myślałam. Kocham to miasto nawet za tę zgubę.

  5. Witaj MIMI! To jednak „zguby” robią swoje ;-). A ja jeszcze nie byłam w Paryżu …a tez bardzo chciałabym tam być…Trzeba marzyć…. i bardzo Wam życzę i trzymam kciuki, żebyście zawitali tam gdzie wszystkie drogi prowadzą…:-). Będziecie zachwyceni. Pozdrawiam cieplutko!

  6. Dziękujemy bardzo. Musimy tam zawitać. Nie może być inaczej. Rzym to Rzym.
    Będę się trzymać tego marzenia.
    Dziękuję, Basiu :*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.