Page 16 of 141
Stolica to krzesło. Sto to stół.
Uwielbialiśmy przechadzać się nad Neretwą. Z dołu podziwialiśmy budynki, które z poziomu koryta rzeki wyglądają zupełnie inaczej. I ten moment, gdy już zapalały się ciepłe światełka tarasów po…
Ogrody i gaje palmowe owijają się wokół miasta niczym wielki zielony koc. W upalne dni dają dużo cienia i przyjemnego chłodu. Później zaś cieszą oczy i dają namiastkę…
Zakorzenione na wzgórzu, nieco podupadające i melancholijne kamienice opowiadają o starym Sarajewie. Nie jest to łatwa opowieść i nie da się o niej zapomnieć. Film: APX…
Dominujący zapach świeżego mleka owczego, z nutami dzikich kwiatów i ziół. Sery z Trawnika nie mają sobie równych. I nawet najlepsze włoskie lub francuskie nie były lepsze.
Tu chodziliśmy na rostilj a kawałek dalej był najlepszy burek w mieście. To była podróż kulinarna pełna smaków i aromatów. Bałkańska kuchnia jest zaskakująca i obłędnie pyszna.
Zieleni nie brakowało. A to przecież był już listopad.
Nie było tu ani brzydkiej, ani niepotrzebne rzeczy. Cudowny, naturalny wybór i w ogóle wszystko takie urocze.
Sezon na winogrona trwał w najlepsze. Najpyszniejsze były odmiany ciemne, deserowe i bardzo słodkie. Kupowaliśmy je codziennie.
Dokładnie rok temu byliśmy w Bośni. Pora wrócić do zdjęć, tym bardziej, że serce cały czas czułe na tę krainę.
Gdziekolwiek jesteście, cokolwiek robicie, myślcie o sobie, Dziewczyny. Wasza przyjaźń jest jasna, młoda i piękna. Pasja Was tworzy a najpiękniejsza słowiańska dusza pochłania. Do zobaczenia na Wolinie! …
Najstarsze znane pismo słowiańskie. Te litery były i są – amuletem ochronnym. Starosłowiański alfabet posiada ogromne moce. Zgłębiam prastare litery. Mam na to całą zimę.
Ot, chociażby ten chłody dzień, ta chwila, gdy serdeczny znajomy snycerz i kuśnierz zarazem, przynosi czapkę, którą uszył specjalnie dla mnie. Jedyną w swoim rodzaju. Chwilę później pijemy…
Darzyło się na naszym kramie. Oj, darzyło! I raczyliśmy się smakami i obDARowaliśmy niejednego Gościa. Uczty były i są tym co uwielbiamy!
Cztery miesiące jak rok. Co czuję? Przeogrmną radość, spełnienie i wdzięczność za ten dar czasu. Za zupełnie nowe możliwości. Za życie tak bardzo inne, spokojne i dojrzałe. W…
Zapuściliśmy sieć, która daje nam możliwości tego, czego długo szukaliśmy…
Dobroć tej pracy odczuwa się nawet wtedy, gdy cały dzień stoi się przy buchającym piecu chlebowym, który dymi na wszystkie strony świata. Ale my ogień kochamy, więc pokłon…
Nie wiem ile dokładnie upiekliśmy placków, ale można je liczyć w tysiącach.
Ostatni dzień na kramie. Wybór doskonały, wręcz pokazowy. Są chleby, placki i rogale z maliną. Jest kawa parzona w tygielku i maślane ciasteczka na sznurku. Póki tu jesteśmy…
Zapaska od paska. Wełna do sukna. Mój strój na chłodną jesień jest gotowy.
Oda do trzech chlebów. Bezpośrednio dzieło rąk, które jest czyste, piękne i dobre. To się czuje bez słów: ten chleb to szczęście. To dar.
Wykopałam czarną rzepę. Idą Dziady. To ostatnie święto na skansenie.
Na Dziady – słowiańskie Święto Przodków, przygotowaliśmy na ogniu pańskie wafle. Tłuściutkie, słodkie i chrupiące do granic możliwości. Słowem: delicje! Pańskie wafle uznajemy za nasz specjał i jeden z…
Kiedyś czarna rzepa odgrywała ważną rolę w żywieniu ludności. Posiada także długą historię stosowania przez zielarzy. Dlatego na koniec sezonu skansenowego czarna rzepa pojawia się na naszym kramie.
Zamieniam giezło lniane (letnie) na suknie wierzchnią z wełny. Materiał cechuje zwarty i mocny splot. Deseń: melanż w jodełkę. Wszystkie widoczne szwy wykończone ręcznie dwukolorową wełną. Sukienkę uszyła na…
Piekarze lubią cebularze. Pora zagnieść pszenne placki.
Wielka wdzięczność za codzienne gotowanie na ogniu. Za energię z pożywienia, która wzmacnia ogień w ciele.
W październiku to chce się jeść śledzie i kapustę. Proste, pyszne, lokalne.
A na kramie chleby foremkowe na mące sitkowej prosto z młyna. Porządnie wypieczone, aby utrzymały świeżość do 10 dni. Taki chleb nie pleśnieje tylko przysycha.
Otulacze i kolaże. I te wszystkie barwy zaczerpnięte wprost z natury działają kojąco na zmysły. Przynoszą harmonię.
Co za szaleństwo! W połowie października zbieramy całkiem pokaźną ilość papryczek chilli.
Łakniemy smaków najprostszych, dni spokojnych, niespiesznych chwil przy długim stole.
Jesienny zestaw ubrań. Bardzo energetyczny, bo przecież kolory też są nośnikami energii.