{po przerwie…}

Szalony czerwiec dobiegł końca. Ostatecznie minął pewien etap. Minął – bo wszystko mija… Miewałam ostatnio dni pełne napięcia i dużego zmęczenia. To były dni, gdy nie mogłam nawet połapać własnych myśli. Na szczęście nie były to dni zwątpienia. I teraz czuję, że pewne wielkie zadanie życiowe zostało stanowczo rozwiązane i sumiennie doprowadzone do końca.

Ulga. Pora na odpoczynek…

← Previous post

Next post →

3 Comments

  1. Simple_art_wood

    Wielkie kroki w życiu poczynione, ale chleb i kawa są zawsze i to jakie wyborne!
    Twój chleb tak piękny, że słów brak.

  2. admin

    Tak, to prawda. I nawet w tym zamęcie i natłoku – własny chleb musiał być!
    Bardzo późne wieczory lub nawet noce były dla chleba.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.