Pierwszą fascynację szykownymi i włoskimi domofonami przeszłam w Wenecji. Tam jest ich niezliczona ilość. Przybierają przeróżne kształty i nawet coś sugerują. Później była Florencja, ale florenckie nie są już tak okazałe i wymyślne. W Bolonii znalazłam kilka takich, które musiałam sfotografować.
Ewa (espadahiddenbeauty)
O tak, również lubię patrzeć na weneckie dzwonki domofonów i …wyobrażać sobie kto, tam mieszka za tymi drzwiami…Kim jest ten Włoch, lub ta Włoszka o pięknie, dźwięcznie brzmiącym nazwisku. Trochę pozazdrościć i wrócić do swoich radości:)
admin
Też lubię tak myśleć, wyobrażać sobie ich domy, kuchnie i talerze. To znaczy, co mają na talerzu ;-)))