Na Węgrzech bardzo popularne są różnego rodzaju kiszonki, które je się przez cały rok, do obiadu i nie tylko. Węgierska kuchnia opiera się głównie na mięsie, ale ilość spożywanej papryki i kiszonek jest dobrą równowagą. Tym bardziej, że kisi się prawie każde warzywo: zielone pomidory, patisony, kalarepę, brukiew, całe liście kapusty, kalafiory, papryki, buraki, czosnek, jabłka a nawet młode melony (przepyszne!). My uwielbiamy ostrą czereśniową paprykę nadziewaną kapustą (káposztával töltött paprika) oraz jabłkową paprykę w occie (ecetes almapaprika). I jeszcze istotna wskazówka – kapustę lub inną kiszonkę najlepiej kupić u starszej osoby na targu lub w sprawdzonym okienku. Uwaga: trzeba dokładnie czytać etykiety, gdyż produkty robione masowo mogą być słodzone sacharyną.
BARBARA PRUSZYŃSKA
Ja też uwielbiam kiszone….kapustę i ogórki:-). Oczywiście swojej produkcji. Ogórki sama kiszę, ale kapustę kupuję ekologiczną. W tamtym roku sama ukisiłam, ale wyszła za słona;-). Wolę więc kupić:-). Nie kisiłam innych warzyw, ale przymierzam się do ukiszenia buraków…;-). Ale jak czytam to tam mieliście prawdziwą ucztę smaków:-). Zazdroszczę szczerze…;-). Aż ślinka cieknie jak czytam…Wooow!
admin
Ja kapusty też nie kiszę, ale inne warzywa to już tak. Super wychodzi: cebulka, czosnek, marchew, kabaczek, buraki.
Zrób koniecznie! No i robimy też kimchi, ale wciąż szukamy idealnego przepisu.
To co buraczek 😉
BARBARA PRUSZYŃSKA
Buraczek! Tak!:-)W takim razie jeszcze marchewka i czosnek:-). To mam w zasięgu ręki, swoje z działeczki:-). Dziękuję:-):-):-). Buziaki:-).
admin
Cudownie :*
Marchewki z działeczki. To jest to!
Pysznego i zdrowego!