Tag: BalkanPage 3 of 13
Macedońska wieś wzrusza i zachwyca. I z całą pewnością dostarcza nam wielu niezapomnianych wrażeń. Wszystko wygląda inaczej. No może kury są podobne jak u nas, ale też nie wszystkie.
Niemalże każda osoba, z którą przez chwilę rozmawiamy zaprasza nas na kawę. Złotnik, pszczelarz, rzeźnik, piekarz, niejeden przechodzień. Są to tak szczere i miłe zaproszenia, że raczej nie…
Całe stoły młodego szpinaku. Starszy sprzedawca zrosił go wodą, aby ładnie wyglądał i nie stracił świeżości.
Dwa tradycyjne dzbanki na wodę i buty, które obowiązkowo zostawiamy przed wejściem.
A do kawy mamy jeszcze orzechowo-makowe ciasto, które upiekłam w przeddzień wyjazdu. To jeden z tych przepisów, który świetnie sprawdza się na długą drogę.
Do monastyru St.Nikola jest jakieś dwie godziny drogi w górę wioski. Idziemy – pytam Zorkiego? No, może po kawie (uśmiech).
Witaj Macedonio – bałkańska kraino! Co dobrego nam przyniesiesz? Lato czy może jesień?
Lila przynosiła nam same pyszności. A to domowe ciasto na oliwie z oliwek, a to nalewkę z migdałów, a oprócz tego cały kosz ekologicznych warzyw i owoców.
Noclegi w tym domu były absolutną przygodą. Dotknęliśmy i poczuliśmy ducha osmańskich czasów. To nie był zwykły dom. To prawdziwy karawanseraj. Istniejący rzeczywiście.
Szczęście w poznawaniu i doświadczaniu. Nowych miejsc, ukrytych zaułków i lokalnych smaków. Radość doskonała i zupełna. Nic więcej nie trzeba…
Do powrotu, gdy będzie po drodze (na pewno będzie). Za sól, czyli najstarsze saliny na świecie (Solana u Stonu), za owoce morza, ostrygi (gatunek endemiczny), oliwę i jeszcze za małomiasteczkowy…
Najpiękniejsze chwile na koniec kalendarzowego lata, czyli wspomnienie wakacji na Bałkanach. Idylla.
Naturalne morskie gąbki łowione u wybrzeży Chorwacji oraz samotnia pod skałką na niebiańskiej plaży.
Ulubiona plaża Jacques Cousteau. Nie dziwi nic!
Już mieliśmy wracać, ale jeszcze nieco zboczyliśmy z trasy i zjechaliśmy ostro na dół do portowego miasteczka. Po drodze podziwialiśmy bezkres morza z licznymi wysepkami, zanurzonymi w lazurze Adriatyku.
Kamienny dom L&P oczarował nas: prostotą, położeniem i biodynamicznym ogrodem. Zaś właściciele przywitali nas jak starych bywalców.
Każde z tych zdjęć dostarcza nam pięknych wspomnień, które wciąż żywią się tymi wrażeniami.
Jeszcze jeden rzut oka na spalone słońcem podwórko. Możemy jechać dalej…
Mała przekąska, czyli talerzyk po wizycie na targu w Trebinje. Lokalne i domowo wytwarzane sery w towarzystwie dojrzałego pomidora.
Oto mój przepis na szczęście. Od lewej: serdele w oliwie (inćuni u maslinovom ulju), ajwar, oliwa z oliwek (maslinovo ulje), powidła (pekmez). Wszystko od małych lokalnych wytwórców. Domowo i…
Zawsze się uśmiecham, gdy widzę takie uliczki.
Dojechaliśmy do najdalej położonego kantonu Bośni i Hercegowiny, który jako jedyny bośniacki kanton ma dostęp do morza Adriatyckiego. Uroczy stary płotek prowadzi do naszego wakacyjnego domu (kuća).
Kiedy fotografujesz to patrzysz dwa razy.
Kawa po bośniacku. Do tego jeszcze podawana w kafańskim stylu.
Tekke derwiszów w Blagaj to miejsce absolutnie magiczne i przepięknie położone pod wielką skałą. Klasztor jest niemal przyklejony do jaskini, z której wypływa rzeka Buna.
Miasteczko położone jest wśród łagodnych i suchych wzgórz, które porastają smukłe cyprysy. A w dole szumi rzeka Bregava.
Wszechświat wie, co jest dla nas najlepsze. Jeśli mu ufamy, to on zabiera nas w wyjątkowe i ciche miejsca.