Tag: Bośnia i HercegowinaPage 4 of 6
Spokojny poranek na Baščaršiji. Zanim otworzą się kramy, warsztaty i sklepiki, trzeba napić się tradycyjnej, bośniackiej kawy wraz z obowiązkowym osmańskim smakołykiem. Później można zacząć kolejny handlowy dzień.
Według lokalnego zwyczaju, ustawienie kija od szczotki w poprzek drzwi oznacza chwilowo nieczynne, czyli zaraz wracam. Trzeba czekać, ale do wnętrza sklepu można zajrzeć. Ilford HP5 400/36, Leica…
Z naszych wypraw rzadko wracamy do domu z pustymi rękami. Z Bośni przywieźliśmy kilka pamiątek o dużym znaczeniu, m.in. dywan, dżezwę, gobelinową poduszkę, tureckie szklanki.
Przemierzamy stare miasto pochłonięci tą samą myślą: że z tej bałkańskiej wyprawy nie da się wrócić obojętnym. Przemożna potrzeba powrotu narasta z dnia na dzień. Ilford HP5 400/36, Leica…
Z wielką przyjemnością wracam do kolejnej partii zdjęć z bałkańskiej wyprawy. Bez przerwy ciągle coś mi się przypomina i porusza. Wszystkie wspomnienia są nadal bardzo żywe, jasne i…
Zapach dzikich mandarynek odurzał jak mocne perfumy. Te wszystkie zapachy i nawet całe powietrze nabierało dziwnej i bardzo intrygującej mocy.
Dzień bez najmniejszej skazy. Dzień doskonały. Tylko pragnienie, by to piękno trwało jak najdłużej.
Jest poranek i czuć chłód w powietrzu. Niebo niskie i jasne jakby się mleko rozlało. Wsłuchujemy się w odgłosy swoich i innych kroków idąc po Baščaršiji. Jutro (boś.)…
Oto przekorny dom (Inat kuća), który mieści się na starym mieście w Sarajewie, tuż nad rzeką. Jego historia jest naprawdę zawiła i skomplikowana. Opowiem w dużym skrócie. W połowie…
Przy stoliczku stojącym na małym tarasie z widokiem, świętowaliśmy moje urodziny. Pogoda dopisała i wszystko było niesamowicie dobre i piękne. Wdzięczność za tę krótką chwilę, która w moim…
Kto będzie uważny, zobaczy wysoko na murze napis. Czysty, prosty przekaz. Dobra reklama.
Wróciliśmy do Sarajewa. Już nie pociągiem, ale naszym autem. Można by rzecz, już tu byliśmy, po co wracać? Można, owszem, ale są takie miejsca, które trzeba mocniej poznać….
Zaraz wyruszamy, ale jeszcze idziemy pogadać z piękną oliwką – naszym bałkańskim drzewem życia, które okazało się naszym drogowskazem i wyznaczyło nowe wartości.
Pora się żegnać z Trebinje. Ruszamy dalej odkrywać piękne krainy byłej Jugosławii.
Jakże senne i spokojne jest miasteczko Trebinje. Tak jakby po sezonie nikt tu nie zaglądał. Podziwiam starą i drewniana zabudowę. Wszędzie otacza mnie zapach suchego i wiekowego drewna,…
Trochę się zachmurzyło, niebo poszarzało i nawet popadało, ale nic a nic nie przeszkadza nam w zwiedzaniu. PS Zdjęcie zrobiłam z balkonu „naszego” wakacyjnego lokum.
Zdawało się jakby jeszcze lato było. Dni w Trebinje były ciepłe i miłe, ale to jesień była.
Minęliśmy kilka przyjemnych zakątków, kilka starych domów i znaleźliśmy się na głównym placu (Gradskom trgu) przy hotelu Platani, ale goście hotelowi chyba jeszcze śpią.
Domy w Trebinje są już zupełnie inne. Zdecydowanie bardziej śródziemnomorskie. Takie, które kojarzą się z długim i upalnym latem i popołudniową sjestą.
Poranki w Trebinje były spokoje, ciche, otulone zapachami, które dobiegały z pobliskich domów.
Urocze miasteczko skupione wokół kliku niedużych skwerów. Kroczymy po brukowanych uliczkach pośród starych domów. W powietrzu urocza woń zieleni, którą obmył ciepły deszcz.
Na słynnym targu w Trebinje, który odbywa się na głównym placu pod stuletnimi platanami zaopatrzyliśmy się w jeszcze jedną butelkę domowej i mętnej oliwy z oliwek. Oliwa z tego regionu…
Bocznymi drogami jedziemy do Trebinje, które leży na południowym krańcu Bośni, administracyjnie w dzisiejszej Republice Serbskiej. Droga prowadzi przez skraj Popovego Polja. Podziwiamy żywo zielone pola i ciągnące się po horyzont gaje…
Prosta, ale potężna zasada: zawsze zwiedzaj nowe miejsca z otwartym sercem. Tylko wtedy dostaniesz więcej niż się spodziewasz. I nie kieruj się opiniami innych.
Wielokulturowy Mostar to istny tygiel rozmaitych kultur, narodowości i religii. Obok siebie stoją: kościoły katolickie, muzułmańskie meczety, cerkwie prawosławne i synagogi. Właśnie dochodzi dwunasta. Za chwilę rozdzwaniają się głośne…
Bośnia to kraina obfitująca w przejrzyste rzeki i zawieszone nad nimi kamienne mosty.
Codziennie kupowaliśmy świeże, lokalne owoce: pomarańcze, granaty, grejpfruty, cytryny i wspaniałe mandarynki. Owoce bez kalibracji, bez unijnych przepisów i bez imazalilu, który jest zaliczany do grupy substancji toksycznych.
Bardzo niedzisiejsze miejsce. I jak to na Bałkanach – nie wszystko musi być takie idealne, modne i gustowne. Ważniejsze są inne prawdy i naturalność.
Tak naprawdę nic nie wiemy o ludziach, którzy obok nas przechodzą, których mijamy, spotykamy na drodze. Ala ta starsza pani była cudowna i na moje „dobre jutro” powiedziała…
Najpiękniejsze oazy zieleni podziwiałam w pobliżu meczetów lub cerkwi. Zieleń w islamie symbolizuje życie. W tradycji prawosławnej – podobnie. To także kolor łaski i obfitości.
Pod restauracja „Młyn” przepływa turkusowa Neretwa o burzliwej historii. Kojący szum wody i piękna dla oczu zieleń.
Oto dwa prawdziwe skarby sztuki serowarskiej. Jeden to ser solankowy, Travnicki, drugi to Kashkaval – ser podpuszczkowy, dojrzewający i popularny na całych Bałkanach. Sery tradycyjne, owcze, dzikie w smaku,…
Bośnia żyje tak, jakby wczoraj nie było, choć nadal leczy rany. Bośniacy są optymistami. Serdeczni, otwarci, gotowi nieba przychylić. Zupełnie bezinteresowni. Po prostu dobrzy ludzie, których los bardzo doświadczył.
W zasadzie na każdej ulicy można zobaczyć pozostałości po ostatnim konflikcie, jaki miał miejsce w tej części Europy. Wojna domowa w Bośni i Hercegowinie (1991 -1995) nie oszczędziła…