Tag: clothesPage 2 of 21
Zima bez wełnianych swetrów byłaby nieznośna. A tak jest milsza i cieplejsza.
W nowym roku nie będę nosić rzeczy, których nie potrzebuję. I nie chodzi mi o odzież, ale o sprawy znacznie głębsze.
Na wieszaku tunika z haftowanymi rękawami i suknia przyramkowa z ręcznymi ściegami. Wykonana z ręcznie tkanego lnu, barwionego urzetem barwierskim, który wręcz uwielbiam.
Gdziekolwiek jesteście, cokolwiek robicie, myślcie o sobie, Dziewczyny. Wasza przyjaźń jest jasna, młoda i piękna. Pasja Was tworzy a najpiękniejsza słowiańska dusza pochłania. Do zobaczenia na Wolinie! …
Ot, chociażby ten chłody dzień, ta chwila, gdy serdeczny znajomy snycerz i kuśnierz zarazem, przynosi czapkę, którą uszył specjalnie dla mnie. Jedyną w swoim rodzaju. Chwilę później pijemy…
Cztery miesiące jak rok. Co czuję? Przeogrmną radość, spełnienie i wdzięczność za ten dar czasu. Za zupełnie nowe możliwości. Za życie tak bardzo inne, spokojne i dojrzałe. W…
Zapaska od paska. Wełna do sukna. Mój strój na chłodną jesień jest gotowy.
Zamieniam giezło lniane (letnie) na suknie wierzchnią z wełny. Materiał cechuje zwarty i mocny splot. Deseń: melanż w jodełkę. Wszystkie widoczne szwy wykończone ręcznie dwukolorową wełną. Sukienkę uszyła na…
Jesienny zestaw ubrań. Bardzo energetyczny, bo przecież kolory też są nośnikami energii.
I – być może, moja garderoba jest ciągłym poszukiwaniem barw, które mi pasują. Stworzyć coś, ukształtować obraz i wygląd. I jak to powiedział nasz znajomy Daniel – „reko…
Było tak ciepło, że żadne okrycie wierzchnie nie było potrzebne. Wystarczyła jedna warstwa lnu na ciele.
Przysiadłam pod chatą zielarki. W ciepłym półcieniu mogłabym tak siedzieć bez końca. Co chwilę ktoś podchodzi i pozdrawiamy się słowem lub tylko serdecznym uśmiechem. Za chwilę zaniesiemy nasze placki…
Ułożyłam na krześle zestaw na wyjazd. Lniane spodnie i tunika, koszula, apaszka. Całości dopełni nowy nabytek – pasek ręcznie wykonany z klamrą z kości.
Pozwalam sobie na radość wynikającą z samego sposobu dobierania garderoby. Bardzo to lubię.
Życie jest utkane z małych przyjemności. Powiedzieć, że to był wyjątkowy dzień – to za mało.
Nie bez znaczenia dla pikniku są: należyty ekwipunek, smaczne i świeże jedzenie oraz dobra pogoda. Było wszystko, więc kolejny piknik udał się znakomicie.
Lubię takie zdjęcia, które są moją chwilą. Złapaną i ulotną. Tajemniczą i nieogarniętą.
Pierwsze ubrania zostały dla nas uszyte na miarę. Chyba nigdy nie miałam tyle naturalnego i zgrzebnego lnu na sobie oraz piękniejszego stroju do pracy.
Patrzę na moje nienowe, ale ulubione buty i zacytuję słowa dobrze znanej piosenki. Ile razem dróg przebytych? Ile ścieżek przedeptanych?
Spacerem przez stare centrum Osijek (Eszék), ale także bocznymi uliczkami.
Pora na kolejną porcję zdjęć z Serbii. W kolejce czekają także zdjęcia wykonane aparatem analogowym. Na szybko przejrzałam stykówkę i jest tam kilka niezłych ujęć.
A pod wieczór karmimy się truskawkami i słuchamy jak pięknie świerszcze grają.
Na wieczór w przeddzień wyjazdu ubieram kolczyki, które dostałam na urodziny od Zorkiego. Bardzo dla mnie szczególne i wyjątkowe. Pamiątka z pobytu w Sarajewie.
Przedostani dzień w starym domu w pobliżu Suboticy, który zatrzymał nas na dłużej…
Plecak to plecak. Dużo pomieści i dużo przyniesie pyszności prosto z targu.
Strój na wieczór – wybrany!
Mieszkamy w zabytkowym domu, który jest żywym skansenem. W czeluściach starych szaf odnajdujemy serbskie stroje ludowe.