Tag: coffeebarPage 2 of 6
Ile razy można patrzeć na kawę z góry? Dużo! Kawa to dobry towarzysz dnia codziennego.
Instagram przypomniał mi, że dwa lata temu byliśmy w Berlinie. Pobyt był dłuższy niż zazwyczaj, gdyż robiliśmy kilka sesji zdjęciowych. Część materiału powędruje do albumu Vol. 3. Zanim…
Monopol na kawę. Zawsze! Kto posiada Subiektywne Przewodniki po Małych Przyjemnościach, ten zna to miejsce. Kawiarnie polecaliśmy w 8. numerze. W lokalu nic się nie zmieniło. Niczego nie…
Tłusty czwartek coraz bliżej… Lubię to słodkie święto. I śledzika lubię też.
Zapach kawy, który roznosi się po całej kawiarni, jest naprawdę bardzo miły. Pomaga uwolnić niepotrzebne myśli. Ubrałam tunikę w małe słoneczni i myślę o słońcu, które jest dla…
Och! Wypić kawę na zewnątrz… i zbytnio nie zmarznąć. To jest luksus na jaki jeszcze parę dni temu mogliśmy sobie pozwolić. Ponad pół roku słońca rozpieściło nas bez…
Chwile zapisuję w kadrach. Ale czasem też ubieram je w słowa. Wtedy sięgam po ołówek i kieszonkowy notes.
Zobaczyliśmy plakat w oknie. Błyskawiczne zdjęcie i szybkie sprawdzenie dat. Reszta, czyli decyzja podjęła się niemalże sama. Trzeba wrócić…
Kilka przemiłych dni, naprawdę. Do tego jeszcze ta pogoda, jakby lato było na starcie. Tylko w dniu wyjazdu, trochę padało, ale nie był to jakiś uciążliwy deszcz. I…
Kawa i jeszcze raz kawa. Rozgardiasz i kadry, które lubię najbardziej. I nawet osoby dookoła nas są nam potrzebne. Kawiarniany tłum. Jesteśmy do siebie podobni.
Pastéis de nata. Przyjemność pełna radości i słodkości. Zdecydowanie warta grzechu.
Kilka łakomych łyków załatwiło w mig tę pyszną kawę.
I nawet na berlińskim bruku jest parysko. Na ulicy Paryskiej jest szykownie, elegancko i zacisznie.
Nie szalałam ze zdjęciami. Po jednym, dwa na Instagram i tyle. Innymi słowy: luzuję gorset (nie pierwszy już raz) … i jest mi dużo lepiej. Ale zrobiłam sobie…
Wróciliśmy. Było fantastycznie! Pogoda dopisała, słońca było nawet więcej niż miało być. To był czas spędzony zupełnie inaczej. Przez najbliższe dni będę parować, układać i segregować zdjęcia z…
Mówi się, że Stralsund jest miastem z czerwonej cegły na tle niebieskiego morza.
Ciągle nam mało zdjęć… i siebie. Tak już mamy i oby tak było na zawsze.
Na kilku półkach prosto wyeksponowane paczki z kawą. Ziarna palone i pakowane są na miejscu. Opakowania dobrze grają z wnętrzem. Wszystko tworzy całość.
Kawa w tym miejscu to zawsze duża przyjemność. Planujemy szybki powrót.
Marynarz odłożył aparat. Teraz będzie się raczyć pyszną kawą. Jesteśmy zakotwiczeni w swoich rytuałach.
Monopol na kawę w Stralsundzie. Wyłącznie!
Byliśmy w Szczecinie i poszliśmy na Rajskiego. Ale ulica już inna, mniej „nasza”, bo nie ma Stojaków. Nie ma neonu i roweru na ścianie. Nie ma czarnego okna…
Szczęście od małych rzeczy zależy. Ot, choćby od kawy wypitej w pełnym słońcu.