Tag: collagePage 2 of 5
Pomidory San Marzano, mozzarella di bufala i mój najlepszy pod słońcem piekarz – pizzaiolo.
Wstałam rano i poleciałam do ogrodu. Wczesny rześki poranek rozpogadza poranne światło. Małe ptaki świergolą. Powietrze pachnie pięknie – wiosennymi kwiatami. To zapach żonkili i dzikich drzew owocowych.
Będąc w łazience zupełnie nagle i niespodziewanie poczułem w nozdrzach zapach perfum z Belgradu. Oto ów boski zapach stworzył sam właściciel – Majstor Nenad J. Oprócz perfum otrzymaliśmy…
Pełną parą ruszyliśmy do ogrodu. Po wiosennym wzruszeniu ziemi przyszła pora na wczesne siewy do gruntu: marchwi, pietruszki i szpinaku. W tym roku marchew dostała naprawdę długi zagonik….
Po domu rozchodzi się szeroko zapach kawy, który miło miesza się ze świeżością poranka.
Ta pizza pobiła wszystkie pizze jakie jadłam do tej pory (nawet te w Italii!) i to jest powód do dumy. PS Zorki dostał medal!
Dziś rano zima przypomniała sobie, że potrafi przymrozić i wymalować szyby. I jeszcze zwołać mgłę osadzające szadź. Ale w samo południe było tak ciepło i miło, jakby wiosna już przybyła.
Kwiaty cebulowe mają to do siebie, że wracają. Czasem się nawet przenoszą, ale wracają.
Kolaż wełniany z pieskiem na swetrze. Rzeczy lubią być połączone. Też chcą być zgrane.
1) Ciemiernik 2) Widziałam już pierwszą pszczółkę 3) Doniczki czekają na swoje rośliny 4) Kotki na czerwonej leszczynie.
Jutro ostatnia zimowa pełnia. Następna przypadnie już podczas kalendarzowej wiosny. Może nie będziemy zbyt dobrze spać, ale wszystko jest po coś. Tak silny księżyc może nam pomóc w oczyszczaniu…
1) Kącik z doniczkami 2) Nowy pęd porzeczki i kropla 3) Stary ul 4) Ziołowe grządki pod białą budką.
To, co czujemy, jest tym, co przyciągamy do siebie. I właśnie tego będziemy doświadczać. Dziś był naprawdę piękny i słoneczny dzień. Każdego dnia przybywa światła… i coraz dłużej jest jasno. …
Po śniadaniu oddaliłam się do ogrodu. Jest ciepło, ale nadal mokro i błotniście. Mimo to, pozbierałam szyszki, które będą mi potrzebne do rozłożenia pod borówkę amerykańską. Popatrzyłam także…
Zbieranie chrustu jest w pewnym sensie formą medytacji i uważności. Co więcej, praca na świeżym powietrzu to lek dla duszy.
Espressko i perskie oczko. Małych zachwytów nie brakuje.
Każdego dnia coś nowego mnie zachwyca. Czasem są to rzeczy zupełnie małe i jakby nieistotne, ale jednak bardzo ważne.
Bazie pęcznieją i kawa pęcznieje. Można przybierać na sile.
Budzimy się ze starych poziomów i uwarunkowań. Każdego dnia coś odpuszczamy, darujemy, przebaczamy… i już wstajemy lżejsi.
Tajemnica szczęśliwych dni tkwi w myśleniu. Energia myśli kreuje rzeczywistość. Podąża za uwagą.
Widzimy u rybaków, że ruszył połów śledzi. Zresztą zima to okres, kiedy najczęściej kupujemy śledzie.
Espresso i syrniki, czyli smażone placuszki z białego sera z rodzynkami.
Po 16.00 ciemno, ale w kuchni bardzo gorąco. Oto przedsmak świątecznych łazanek.
Pod białą pierzynką drzemią dwa ule. Świat ustał…
Dwa stoły, bałkańskie opowieści i łazanki z kapustą po serbsku.
O dobrej zależności. Zboże daje chleb, owca wełnę.
Nieodłącznym elementem tkanki Sarajewa jest uliczny bruk.
Patchwork rozmaitych wspomnień i kadrów, które przypominają bałkańską wyprawę.
Dominujący zapach świeżego mleka owczego, z nutami dzikich kwiatów i ziół. Sery z Trawnika nie mają sobie równych. I nawet najlepsze włoskie lub francuskie nie były lepsze.