Tag: DARPage 1 of 3

{11:11}

Tylko w ciszy usłyszysz, że Wszechświat daje informację zwrotną.

{rysunek na szkle}

Piliśmy pierwszą kawę, a mróz nadal malował na szybach.

{imbryk}

Mroźny poranek, ale słońce zagląda do wnętrza domu. Gorąca kawa kopci w miedzianym imbryku. Piękno chwili.

{otulacze}

Styczeń to taki czas, kiedy natura zwalnia swój rytm. Pora zwrócić się do wnętrza.

{chleb}

Życie płynie chlebem i solą.

{nar cayi}

Każda podróż to doświadczanie smaków, które później zabieramy do domu.

{stół}

Zasiadam do stołu z Wami… i wdzięcznością. Dobrostan.

{jaśniejący dzień}

Zaglądam – a w pokoju radosne drzewko jaśniejące blaskiem. Siła dziecięcych wspomnień.

{čaj+lokum}

To już ostatnie kawałeczki tradycyjnego lokum z Kruszewa. I jest to najlepsze lokum jakie do tej pory jadłam. Muślinowe, ciągnące i odpowiednio słodkie. Z kawałkami orzechów.

{parapet}

Grubosz patrzy przez szybę na jesienny krajobraz bez liści.

{čaj}

Ktoś tu wyspecjalizował się w parzeniu herbaty po turecku.

{poranek}

Ciemne poranki, krótkie dni, ale jeszcze chwilę i wszystko się odmieni. Tymczasem trzeba powiedzieć: o jesieni, jesieni, jesieni… Pogoda jest znośna, co sprawia, że można pracować w ogrodzie.

{jasność}

Nie poświęcaj swojego czasu na rzeczy, które nie dają Ci naprawdę dobrej energii lub przestały cię cieszyć, ani na ludzi, których obecność zaczyna cię osłabiać. Ku jasności.  

{glineni lonac}

Rakija wypita, obiad gotowy! Pora zasiąść do „Svadbarskiego kupusu”.

{lonac}

Tuż po wyjęciu z ognia. Garnek (lonac) paruje i bucha ciepłem.

{kocanki. raz jeszcze…}

{bosanski lonac}

Garnek przywieziony z Bośni. Wszystko po to, aby na otwartym palenisku przygotować svadbarski kupus, czyli w dokładnym tłumaczeniu „kapustę weselną”.

{wood&wool}

{wokół stołu}

Dom, gdzie otuchą czas stoi i niczego się nie boi.

{bety na dwór}

{suszki}

A na stole mieszanka suszonych kocanek, nieśmiertelników w różnych kolorach. Bardzo je lubię.

{życie codzienne}

Życie się nie toczy, życie się tworzy. Bądź jego twórcą.

{knit}

Jesień to swetry. Wełniane, długie i ciepłe.

{blitva}

Tymczasem w ogrodzie nadal dużo życia. Właśnie zebrałam sporo blitvy. Serbskie nasiona dały zachwycający plon. Oczywiście bałkańską zieleninę przygotuję z ziemniaki, oliwą i czosnkiem, czyli blitva s krumpirom. 

{wietrzenie}

Przedwczoraj było +13 stopni. Świeciło słońce, nie było wiatru i dzień był tak piękny i miły, że trudno nas było zagonić do domu. Wietrzyłam pościel i grabiłam liście,…

{drugie życie}

Sweter wysłużył się… No cóż. Ale żyje dalej. Teraz pod postacią poduszki. Taka reinkarnacyja przedmiotów.

{turski čaj & baklava}

Do domu przywieźliśmy ulubioną baklawę” Antep” i ponowne oczarowanie herbatką turecką. Szklaneczki, spodeczki – to pamiątki z wcześniejszych wypraw. Trwamy w zachwycie!

{ku pamięci…}

{…}

Cały cud tego dnia. Widzisz? Przysiadł na bujaku. Szczęście.

{serwantka}

{bukiet}

Zerwałam w ogrodzie kilka kwiatów. I tak oto powstał lekki bukiet z: ciemiernika, sasanki, żywokostu i najpiękniejszych narcyzów. Kwiaty ustawiłam w pamiątkowym wazonie od Irenki.

{wabi-sabi}

Czyli pokora, prostota i natura.

{linen}

Lniane ściereczki, lniana zapaska i koszula.

{szafa}

W tej szafie pachnie najpiękniej: kawą, chlebem, kardamonem, czekoladą i salepem.

{april}

W kalendarzu kwiecień. Na stole tulipany. Popołudniowe światło oświetla kawałek stołu. Jest to również znak, że wieczór będzie pogodny.