Tag: GermanyPage 3 of 4
Z cyklu odbicia. Okno u fryzjera z starą kasą. Gdzieś w bocznej uliczce hanzeatyckiego miasta.
Stare, skrzynkowe okna. Wąskie skrzydła, drewniane szprosy i lufcik w górnej części okna. Do tego jeszcze cegła i dach z fikuśnymi wykuszami. I już mamy dom, jak z…
Nadal pozostaje w marynistycznych klimatach, które przecież idealnie pasują do lata i nadchodzących wakacji.
Okna naszych sąsiadów z perspektywy chodnika. Odrestaurowane i czyste. Umieszczone nisko nad ziemią. Na parapetach starocie i kwiaty. Z zachwytem obserwuję wszystko, co napotykam po drodze.
Podróżować… i odkrywać coś nowego. Nowe ulice, domy, podwórka. Obserwować i fotografować. Tak, dużo fotografować i patrzeć. Dreptać, chodzić i podziwiać. Piękny to czas, gdy można doświadczać nowych…
Ten kwiatek to był nawet sztuczny. Ale drugi plan – stare radio z wysuniętą antenką na chwilę przysunęło mnie do szyby.
W mieście Güntera Grassa i Tomasza Manna niektóre domy wyglądają jak bombonierki. Oczywiście, każda czekoladka jest z marcepanowym nadzieniem.
W skrzynkowych oknach każda ilość kwiatów doniczkowych. Jest nawet Patyczak, który wyjątkowo lgnie do światła.
Przy okrągłym i ciężkim stole postawiono większą ilość krzeseł. Na stole umieszczono klasyczny świecznik oraz dwie kryształowe popielnice. W jasnym i oślepiającym świetle nie było widać wiele więcej….
Siłą przyzwyczajenia fotografuję kolejny rower. Tak bardzo lubię.
Z dala… i z bliska – domy and rzeką Trave są ładne. Podwórka ciche i schludne, ale bardzo gustowne. Grube ściany z cegieł skrywają wnętrza zastawione antykami. Pod…
Przy retro rowerze wszystko da się i jeszcze uchodzi. Nawet guma, która podtrzymuje nóżkę do stawiania roweru. Dobry patent!
A dziś zaśpiewajcie… albo przynajmniej zanućcie piosenkę, którą znacie z dzieciństwa i nie bójcie się niczego.
Mieszkają tu miłośnicy róż, którzy chcą mieć je wszędzie… i są wszędzie. Pną się pod oknami i schodami. Porastają drzwi, ganki i werandy. Prawdziwe miasto róż.
Podróże, nawet najbliższe i krótkie, pozwalają mi nacieszyć oczy i spokojnie przyjrzeć się miejscom. I jeszcze ludziom żyjącym w innym mieście, w innym kraju i często zupełnie inaczej…
Pracownia jubilerska na dłużej przykuła naszą uwagę. Ale gwoli prawdy, zatrzymujemy się prawie przy każdej wystawie lub oknie.
Wiecie, piękna pogoda i chwila wolnego, więc decyzja podjęła się sama: jedziemy! No i padło na Lubekę (Lübeck) – miasto w północnych Niemczech.
Do wyjazdu zostało już bardzo mało czasu. A tu to, tamto itp., itd. Spraw narasta, dni ubywa. Dziś musieliśmy jeszcze podskoczyć do Stralsundu. W biegu zrobiłam to zdjęcie….
Jeszcze jedno ujęcie na mały domek z bardzo wąskimi drzwiami.
Prawie jak w Dunkierce, tylko ten napis nad drzwiami zdradza pochodzenie.
Małomiasteczkowa atmosfera miasta Stralsund bardzo mi odpowiada. Chodząc tak od domu do domu, od okna do okna… zastanawiam się ileż razy można kręcić się tymi samymi uliczkami? Odpowiedź…