Tag: holidayPage 4 of 21
Cytuję pod to zdjęcie jugosłowiańskiego powieściopisarza – Ivo Andrića „Miasto leży właściwie w ciasnej, głębokiej niecce. Po obu jej stronach piętrzą się wysokie góry i zstępują pod kątem…
W ofercie między innymi: boza, sok z róży i derenia. Salep też jest!
Typowy deser dla całej Bośni i Hercegowiny oraz innych części byłej Jugosławii. Ten osmańsko-turecki przysmak występuje także pod nazwami: urmašice lub hurma. Obowiązkowo suto oblany syropem.
Bardzo lubię to zdjęcie. Jest mocno naznaczone atmosferą miejsca… i czasu.
W podcieniach meczetu Sulejmanije (Kolorowy meczet) mieści się hala targowa (bezistan), kawiarnia, galeria i urocze, małe sklepiki.
I znów pod górę na Gornja čaršija. Podejście jest strome, ale stąd jest najładniejszy widok na panoramę Travnika.
Bez wahania kupujemy składany taborecik, który będzie z nami podróżował po Bałkanach i nie tylko.
Pierwszy spacer po dzielnicy Gornja čaršija (górny bazar) w Travniku. Miasto posiada dwie čaršije – dolną i górną. My mieszkamy na górnej.
Zanim ruszymy w miasto, zanim znajdziemy kawiarnię, w której moglibyśmy przesiedzieć pół życia, zaparzymy porządną dżezwę (cezve) na tarasie naszego wakacyjnego domu.
Travnik – miasto w Bośni i Hercegowinie. A w oknie odbija się zachwycający widok na miasto. Taki nasz mały Istanbuł.
Dopiero w Bośni i Hercegowinie możemy rozładować auto, czyli wypakować wszystkie tobołki.
Kolejny nocleg przypada w północnej części Chorwacji. Uzdrowiskowe miasteczko Varaždinske Toplice ma w sobie dużo uroku. Tu także znajdujemy ujęcie wody zdrojowej, która nam bardzo smakuje.
Stary platan i fragment szyldu čajovna.
Arcyskromny szyld na bardzo prostym budynku. Ładne, czytelne i bez hałasu.
Spacerując po Telczu odkrywamy to, co lubimy najbardziej: stare fasady kamienic, podwórka, piękne bramy, ozdobne arkadowe okna, kolumny i pilastry.
Pod numerem 125 w pięknym i bardzo kolorowym miasteczku Telcz w Czechach, czyli pierwszy nocleg na Morawach.
Drogi Pamiętniczku, mija pierwszy tydzień po powrocie do domu. Czas najwyższy rozpocząć przegląd zdjeć z bałkańskiej wyprawy. Niech ta podróż nadal trwa!
Belgrad momentami przypomina mi Berlin. A tu czułam się zupełnie jak na berlińskim Prenzlauer Berg.
W tej okazałej kamienicy mieściła się belgradzka Akademia Sztuk Pięknych.
Reprezentacyjna ulica miasta z pięknym budynkiem z w 1889 roku. Na parterze znajduje się galeria sztuki.
W wyniku destylacji przefermentowanych owoców powstała loza, czyli winogronowa rakija.
Bardzo podoba mi się system komunikacji trolejbusowej działający w Belgradzie.
Ku słodkiej pamięci. Najlepsza pita sa makom. Jedno z tych najbardziej klasycznych ciast. Ulubione!
W Belgradzie jesteśmy od samego rana. Miasto jeszcze śpi…