Tag: kitchenPage 1 of 19

{pierniczki}

Ciasto na pierniczki, czyli szczodraki – gotowe!

{čaj}

Ktoś tu wyspecjalizował się w parzeniu herbaty po turecku.

{carrot cake}

Korzenne ciasto marchewkowe z orzechami i kremem mascarpone czeka na pokrojenie.

{winter turnip}

Zimowa rzepa obrodziła… i zachwyciła. To niepozorne warzywo świetnie nadaje się na frytki. Na drugi rok posiejemy dwa rzędy więcej.

{glineni lonac}

Rakija wypita, obiad gotowy! Pora zasiąść do „Svadbarskiego kupusu”.

{lonac}

Tuż po wyjęciu z ognia. Garnek (lonac) paruje i bucha ciepłem.

{bosanski lonac}

Garnek przywieziony z Bośni. Wszystko po to, aby na otwartym palenisku przygotować svadbarski kupus, czyli w dokładnym tłumaczeniu „kapustę weselną”.

{życie codzienne}

Życie się nie toczy, życie się tworzy. Bądź jego twórcą.

{sir}

Po kawałku otwieramy sery, które przywieźliśmy z podróży. Głównie zależało nam na serach z mleka owczego lub ewentualnie – mieszane. No cóż można powiedzieć? Na całych Bałkanach, tak…

{prianik}

A na stole dziki piernik od bartnika. Oczywiście na samym miodzie. Piernik w trakcie przechowywania przechodzi proces dojrzewania, co powoduje wzmocnienie walorów smakowych. Przepis znany w kuchni dawnych Słowian.

{grow your own}

Mangold, chrzan, szczypiorek czosnkowy. Wszystko jasne – będzie zielona tarta.

{blueberry}

{obfitość}

Jakże cieszy mnie ten widok. Taka obfitość jest naprawdę dobra, prawdziwa i uczciwa.

{serwantka}

{wabi-sabi}

Czyli pokora, prostota i natura.

{linen}

Lniane ściereczki, lniana zapaska i koszula.

{na stole}

{szafa}

W tej szafie pachnie najpiękniej: kawą, chlebem, kardamonem, czekoladą i salepem.

{margherita & espresso}

{350°C- 400°C}

Ludzie ognia muszą mieć piec chlebowy w centralnym punkcie domu.

{pizza day}

{margeritta}

Powiedzieć o tej pizzy, że była smaczna i dobra to zdecydowanie za mało. Była wyśmienita!

{pizzaiolo}

Pomidory San Marzano, mozzarella di bufala i mój najlepszy pod słońcem piekarz – pizzaiolo. 

{ostatnie okruchy świąt}

{natural eggs}

W miedzianym garnuszku jajka do żurku. Nie są malowane ani sztucznie barwione. To kury araukany znoszą takie piękne jajka.

{na stole}

Kiedy następuje przebudzenie to większość rzeczy, które uważałam za ważne traci swoje znaczenie. I cudowna radość w zamian przychodzi.

{pizza casa – pierwsza klasa!}

Ta pizza pobiła wszystkie pizze jakie jadłam do tej pory (nawet te w Italii!) i to jest powód do dumy. PS Zorki dostał medal!

{kamionka}

Rano nastawiłam mleko na kwaśne. Za dwa dni będzie już zsiadłe. Po lekkim schłodzeniu da się kroić. Piękna sprawa, bo to zupełnie nieprzetworzony produkt. Po prostu żywy!

{do kawy}

Lubimy tworzyć nasz własny język, tzw. domowy. I na przykład na ciasto mówimy atrakcjusz.

{jak malowane}

Za każdym razem, gdy odbieramy jajka od sąsiadki to podziwiamy piękne kolory. Bywają niebieskie, turkusowe, oliwkowe, brązowe lub po prostu białe. Te wszystkie niespotykane barwy skorupek zasługują na zdjęcie.

{cebula}

Marokański koszyk z cebulą z własnej uprawy. Zapasy powinny nam wystarczyć do połowy lutego. Później trzeba będzie kupić.

{zimowe śledzie}

Widzimy u rybaków, że ruszył połów śledzi. Zresztą zima to okres, kiedy najczęściej kupujemy śledzie.

{nad stołem}

Bądź lampą w domu. Bądź światłem dla świata, który jest twoim życiem i otoczeniem.

{orzechy}

Zapas orzechów dla dwóch wiewiórek (uśmiech).

{fasola}

Zazwyczaj dopiero w zimie wyłuskuję nasiona fasoli. Robię to na bieżąco, aby jak najdłużej trzymać fasolę w wysuszonych strąkach. I oto miseczka z pięknymi ziarnami fasoli żurawinowej (Borlotti)…