Tag: kitchenPage 11 of 19
Wymagający czasu i nie tylko, bo jeszcze samodyscypliny – świąteczny piernik z przepisu Lorentyny. Sowicie polukrowany, przełożony powidłami i prosto ozdobiony gałązką jałowca, wędruje do dużej, płaskiej puszki.
Przekąska bosmana i tyle w temacie.
Wciąż poszerzam wiedzę na temat serów domowych. Ostatnio zrobiłam ser z niepasteryzowanego mleka z czarnuszką. Odciekał w porcelanowym dripperze do kawy. Trzeba sobie radzić, gdy nie ma się zestawu dla…
Idą goście, więc smażę bliny na mące gryczanej. Kawioru do nich nie mam, ale twaróg wiejski i skwarki. Przepis podawałam na blogu (szukaj: #przepis).
Z pamiętnika szalonego ogrodnika. Jest 7. grudnia. W dalszym ciągu zbieram rukolę. W sumie to nic takiego (rukola rośnie jak chwast), ale ja się cieszę, bo od marca…
Do pizzy zioła, pomidory z puszki San Marzano, sos marinara lub duża porcja sera mozzarella di bufala – co kto lubi.
Jak widać żadnego anturażu. Pizza nie potrzebuje talerzy. Liczy się prostota chwili, którą dyktuje jedzenie. O smaku nic nie napiszę, bo nie znajduję słów. Po prostu nie potrafię.
A do pizzy własne zioła! Lebiodka pospolita, zwana dostojnie z włoska – oregano. Pomimo ostatnich mrozów – nadal ma się bardzo dobrze. Świetnie się trzyma i nie brązowieje.
Piec rozgrzany do białości! Można przystąpić do wypieku. I tak – pierwsza na łopacie poszła klasyczna margherita.
Poznajcie „Dolnych Pieców”. Tu dziś paliliśmy na dwa ognie, czyli w piecu chlebowym i jeszcze w koksowniku! Wiecie, pogoda wymarzona, jakieś 8-10 stopni na plusie, więc chcieliśmy jak…
Z wieloma książkami kucharskimi po prostu się rozstałam, ale The Tucci Cookbook wciąż w użyciu. Książkę dostałam od mojej serdecznej Czytelniczki – Kasi. Jest dla mnie bardzo cenną pozycją. Dodam…
Jadą korbole, dynie, banie – jadą. Chowają się przed pierwszymi przymrozkami. Zdjęcie w ruchu, więc nie ostre. Ale oddaje czas i chwilę.
Nie porzucaj starego przyjaciela. Nowy z nim NIE jest na równi. Przyjaciel nowy jest jak nowe wino, gdy się zestarzeje, z przyjemnością je wypijesz. Mądrość Syraha. Dodam jeszcze od siebie,…
Żółtozłociste ciasto z polentą. Puszyste, maślane i bardzo włoskie. Idealne na dziś.
Fasolka po bretońsku ze świeżym chlebem na zakwasie. Wcześniejsze skibki były jeszcze posmarowane masłem i przypieczone na ogniu. Wymarzony obiad na zakończenie pracowitego dnia w ogrodzie.
Gospodarz – zapaleniec ognia, żaru i podtrzymywania wysokich temperatur w piecach kaflowych, może doprawiać, smakować i oceniać. Tylko on może przekąszać i degustować tuż przed podaniem (!). Ustanie,…
Przyjemnie jest posiedzieć przy ogniu i jeszcze rozgrzać się widokiem najbardziej kuszącego jedzenia. Na ogniu – bogracz (węg. Bogracs) – danie zaiste klasyczne, węgierskie i „nasze”. Jestem głęboko…
Sekret idealnej pizzy to nie tylko dobre ciasto, sos i pozostałe składniki, ale również, a może przede wszystkim sam proces pieczenia. Glina, szamot, wysoka temperatura – to wszystko…
W obawie przed przymrozkami wykopałam ostatnią partię białej i słodkiej cebuli. Myślę, że przyrządzę z nich tartę i francuską zupę cebulową.
Zdjęcia opisywać nie trzeba. Widać, co się szykuje i amatorów prostego jedzenia raduje.
Sprzątaj nie tylko ze stołu, ale także w swojej głowie. Zanim pozwolisz, aby jakaś myśl zaczęła się szybko rozwijać, zadaj sobie pytanie: czy to przydatna i ważna myśl?…
Gruszki od sąsiada. Wielka siła drobnych gestów, które niosą wielką radość.
Oto nasz ostatni nabytek. Żeliwny, niski garnek sygnowany datą 1894.
Jajka od sąsiada (rzecz jasna), boczniaki i mangold (uprawa własna). Dodatkową przyprawą jest dym z ognia. Idealne śniadanie dla prawdziwych miłośników fire&food.
Uprawianie warzyw z naturą i w zgodzie z porami roku powinno być spełnionym życzeniem wielu ludzi.
Natura zatoczyła idealne koło. Znów mamy mniszka na trawniku. Co prawda w mniejszym nasileniu niż na wiosnę, ale jest! Liście posłużą nam do urozmaicenia wytrawnych sałatek.
Bierzcie chleb w swoje ręce. Dziś (16 października) – przypada Światowy Dzień Chleba ustanowiony przez Międzynarodowy Związek Piekarzy i Cukierników. Oczywiście świętujemy, chleb pieczemy i darujemy.
Od lewej: musztardowiec, kapusta pak choi, kolorowe buraki liściowe, jarmuż, chrzan. Takie liście to ja mogę zbierać nawet w deszcz.
Pieczone marchewki. Do tego kilka ziemniaczków, botwina prosto z grządki i obiad marzenie. Z celową prostotą.
Ćwiartka chleba… i możemy jechać do pracy.
Jakie piękne są te czarne pomidory. I jakie pachnące! Jeszcze łapią resztki słońca, ale to już ostatnie pomidory w tym sezonie.