Tag: kitchenPage 4 of 19

{kakaós csiga}

Moja węgierska magdalenka. Mam już przepis, więc trzeba będzie poczynić to cudo.

{field kitchen}

Polowej kuchni ciąg dalszy. Dziś berło kuchenne przejmuje Karolina. My tylko towarzyszymy i patrzymy jak na ogniu smażą się placuszki z kalafiora. Pyszna sprawa!

{na stole}

Wciąż odnoszę wrażenie, także w tej pięknej chwili, że panuje tutaj klimat sprzyjający. Słońce, szklaneczka wina i dobry chleb.

{cseresznye szentesi}

Jest iście węgiersko. Zorki nawleka kolejny sznur papryczek czereśniowych. Zaś w powietrzu unosi się zapach smażonej cebuli, którą suto posypałam mieloną papryką (èdes). 

{lecsó}

Leczo wjechało na stół prosto z węgierskiego kotła. Danie z przytupem, na poważnie, bez przepisu na skróty. Syte, treściwe i z dokładką.

{lecsó}

Flagowe danie kuchni węgierskiej, czyli leczo. Zdjęcie poruszone, gdyż kocioł bulgotał radośnie i żywiołowo. Kroimy świeży chleb (házi kenyér) i zasiadamy do węgierskiej uczy. Oczywiście pod węgierskim niebem.

{real hungary}

{lecso kolbasz}

Słuszna porcja paprykowej kiełbasy (lecso kolbasz). Kocioł już dymi i nabiera mocy. My zaś nabieramy coraz większego apetytu.

{őrlemény paprika}

Myślę czule o domostwie, siedlisku, z którego pochodzi ta papryka.

{capsicum}

Pierwszy bukiecik papryczek chili kupuję na małym tagu w Balatonboglar. Więcej planuję kupić podczas wielkiego targu w Fonyód.

{kekfrankos}

Ciemne wręcz nawet granatowoczarne. Okrągłe, niezbyt słodkie, ale bogate w smaki. Cudowna odmiana winorośli uprawiana na Węgrzech. Taki jest kekfrankos, czyli niebieski francuz lub po prostu frankovka. 

{kuchnia polowa}

Pierwsze gotowanie i pierwsze zadymianie okolicy. W wielkim kotle gotuje się bogracz – tradycyjne danie węgierskie.

{pie}

Pie jabłkowo-śliwkowy. Chyba nie ma lepszego ciasta na późnoletni okres ładnej pogody i gdy owoce lecą z drzew.

{half loaf}

Chleb – wspaniały DAR przyrody nie dający się zastąpić przez żadne inne pożywienie.

{dwie makrele}

{fruit compote}

Jabłka, róża, jarzębina, rokitnik. Oto kompot na wrzesień.

{cookbook}

Otwieram książkę i widzę angielski pie. Sprawdzam składniki. Mam wszystko! Zatem przystępuję do działania.

{fish day}

Flądry pieczemy metodą kucharza Francis Mallmann, czyli na samym żarze. Ognisko nie może mieć żadnych wysokich płomieni. Ryba to nie kiełbaska na kiju.

{belona}

Rano jedziemy do „Belony” w Dziwnowie i kupujemy piękne belony – morskie ryby o wydłużonym kształcie. Trochę przypominają węgorza. Bierzemy także flądry i świeżą makrelę.

{baby carrots}

Pełna sezonowość! Są młode marchewki, więc jemy marchewki. Teraz nie muszę kupować warzyw: brokułów czy bakłażanów.

{szałwia}

Z szałwią to jest istny szał. Ile bym jej nie zerwała – zawsze mało! Zbieram małe listki, które są najsmaczniejsze i najdelikatniejsze w smaku.

{copper cookware}

Piękno przedmiotów. I to także wzbogaca życie. Czyni je bardziej urozmaiconym i szlachetnym.

{salvia}

Dzień był sierpniowy, za dnia pogodny i pełen słońca, ale pod wieczór zrobiło się chłodno.

{wekowanie}

Rozpoczynamy obowiązki, które przypadają na okres późnego lata, czyli wekowanie. Oprócz przetworów, robimy żywe octy jabłkowe, które będą przez klika tygodni fermentować.

{campfire breakfast}

Jedzenie z ognia smakuje nie lepiej, ale najlepiej!

{let’s have breakfast}

{the table}

{J}

Zapach kawy, chleba. Zapach bytowania.

{chleb carasau}

Kolejny rzut płaskich chlebków wypiekanych w piecu opalanym drewnem. Oto nasze domowe pane carasau – typowy chleb pasterski, który poznaliśmy będąc na Sardynii.

{kolorowa cebula}

Już wkrótce rozpoczynam zbieranie i suszenie cebuli do przechowywania, która dała lepszy plon niż w roku ubiegłym. Mam trzy gatunki: różnią się nie tylko kolorem, ale przede wszystkim…

{homemade ricotta cheese}

Domowy wyrób serów to ciągłe eksperymentowanie. Ale efekt końcowy zawsze mnie miło zaskakuje.

{folk cooking fire}

Ostatnio pomyślałam sobie, że podczas gotowania na ogniu życie nabiera cudownej wagi. Jest osobliwą błogością. Ot, po prostu szczęśliwość.

{cherry tomato}

Pod wieczór zaglądam do moich pomidorków, które rosną pod oknami, tuż od strony szalonej czereśni.

{half loaf of bread}

Życie musi być wypełnione szeregiem różnych prac, bo bez pracy nie ma chleba ni kołaczy.

{true life}