Tag: MagyarországPage 2 of 5
Wędrówkę przerywaliśmy krótkimi przystankami na chwile zapatrzenia, zdjęcia i inne obserwacje.
Kraj Zadunajski i jego nostalgiczne oblicze u progu jesieni.
Węgierska stolica słońca. Ponad 200 dni w roku świeci tu słońce.
Miasto w barwach ziemi. Mieszkańcy jakby też.
Kolejne fragmenty i kadry bezpośrednio odnoszące się do węgierskiego stylu.
W Peczu są kawiarnie znakomite, oryginalne i nawet genialne. Zatem pora na drugą kawę.
Snując się krętymi uliczkami ma się wrażenie, że jest się w jakimś uroczym i pełnym zieleni mieście śródziemnomorskim.
Leciwe okna otwarte na oścież. Wysokie pokoje łakną ciepła i światła.
Piąte co do wielkości miasto Węgier zachwyca wspaniałą architekturą, pastelowymi i pięknie odrestaurowanymi kamienicami i przyjemnymi uliczkami.
Pécs od mniej oczywistej strony, czyli od podwórka.
Przechodzimy obok Palatinus Grand Hotel. Piękny, secesyjny budynek, który zachował ducha czasu.
Wszędzie otwarte okna świadczą o tym, że dzień jest ciepły, słoneczny i iście letni.
Atrakcyjne i malownicze miasto znajdujące się na południu Węgier przywitało nas pełnym słońcem.
Co my tu mamy?
Co kraj (i kuchnia), to zwyczaj. Oto grillowana kukurydza w kraju, który jest wręcz ozłocony kukurydzą.
Obok drzewa, pod drzewem lub jeśli się tylko da – na drzewie! To sylwoterapia, lub inaczej drzewoterapia. Żadna to nowość ani inny ekologiczny zryw. To przecież prastara metoda…
Dachy domów – to całkiem fajna sprawa – o ile są spójne tak jak na Węgrzech.
Na stole wino z Balatonboglár. Wróciliśmy po 6. latach. Długo nas tu nie było, aż sama się dziwię. Ale wino nic się nie zmieniło przez ten czas. Nic nie…
Kominy powyginane od starości. Swoje zrobiły, swoje przeżyły. Dom ogrzały. PS Wzruszyły mnie. Zasłużyły na zdjęcie.