Tag: marinePage 1 of 10
Na tej plaży odbyły się najlepsze pikniki pod macedońskim słońcem.
Mam nadzieję, że luty będzie ciepły. Póki co jest naprawdę przyjemnie i od dłuższego czasu mamy pogodne niebo. Troszeczkę czuć przedsmak wiosny.
Dobrodziejstwo z morza: makrela, śledź, halibut i węgorz. Jeszcze gorące!
Zapuściliśmy sieć, która daje nam możliwości tego, czego długo szukaliśmy…
W Serbii wędkowanie jest sportem narodowym. Tutaj sezon wędkarski właściwie nigdy się nie kończy. Film: APX 400/36. Leica M6, Elmar 50/2,8
Wystrój w kafanie Dalmatinski Podrum przykuwa oko na dłużej… Rolę przewodnią gra temat morza, ale nie tylko. Im więcej odwiedzamy tego typu miejsc, tym bardziej rozumiemy bałkańskie porzekadło:…
Uczta rybna w Pačir – frajda i dobra zabawa. No i oczywiście hit programu, czyli jeden z bałkańskich przysmaków – smażone girice. Do sytka!
Wizyta na wolińskiej marnie to zawsze dobry pomysł. Lubię ten świat.
Teraz jesteśmy sąsiadami. Och, ludzie złoci!
Przerwa w pracy na klasyczny fiš-paprikaš. Ogień i jakościowa papryka (!) to dwie najważniejsze przyprawy tej pysznej zupy.
Tuż przed wodowaniem. Tuż przed sezonem.
Raz jeszcze: oda do stynek i pochwała lokalnej żywności.
Najlepsze stynki jedliśmy na Podlasiu. Oczywiście nie morskie tylko jeziorne. Ten regionalny przysmak nie ma sobie równych.
Chlupot wody niósł się nad murami miasta. Stopniowo zachodzi słońce. Jeszcze tu jesteśmy – widoki w prawdzie piękne, ale myślimy o nowym lokum, kolejnym noclegu.
Zatoka była spokojna. Zaledwie drobne zmarszczki fal bujały lekko łódki zacumowane pod murami miasta.
Paru mieszkańców i rybaków spotkaliśmy w mieście, poza tym było zupełnie pusto i cicho.
Siedziałam tam przez chwilę, w milczeniu, zapatrzona na bujające się łódki. Popołudniowe słońce przeszło już na drugą stronę murów miasta. Nie było nikogo. Wybrzeże było puste.
Zatrzymujemy się niedaleko portu. Ostre światło i zapachy morza w samo południe są tak wyraźne, że trudno je w ogóle opisać.
Okręg Kalski zaoferował nam taki piękny postój nad wodą. Przerwa w podróży była spokojna i nieśpieszna.
Nasze święto i piknik na pomoście. Świętując, dziękujemy i tworzymy przestrzeń na nowe pomysły.
Dobiliśmy do brzegu. Cumujemy kajak przy starym pomoście. Właśnie zaczyna się złota godzina.
Kolaż biwakowy, bardzo plażowy. Nasze endless summer.
Jedno tylko hasło i już jesteśmy gotowi łapać za wiosło. Uwielbiamy pływać naszym starym kajakiem na pobliskim jeziorze lub zalewie. To się nigdy nie nudzi.
Na plaży cicho i spokojnie. Na tyle ciepło, że można nawet zdjąć bawełniany sweter. W takich chwilach mówię: o raju!
Rano jedziemy do „Belony” w Dziwnowie i kupujemy piękne belony – morskie ryby o wydłużonym kształcie. Trochę przypominają węgorza. Bierzemy także flądry i świeżą makrelę.
Drepczemy tam, gdzie lubimy. Odwiedzamy pobliskie miejsca i znajdujemy w tym wielką przyjemność. Mamy głód naszego regionu, który wciąż nas zachwyca.
Pod dachem starej wędzarni jemy makrelę wędzoną na zimno. Do ryby mamy maślaną chałkę. Makrelę jemy palcami. Z pieczywem też postępujemy prosto – rwiemy na spore kawałki. Chwilę…