Tag: morningPage 3 of 5
Przedmioty, książki i chwile, które możemy przeoczyć, ale nie musimy. Lubię fotografować rzeczy codzienne. To wszystko, co mnie otacza.
Spacer po dzielnicy. U naszych sąsiadów podziwiamy zimozielony bambus, który stworzył naturalny płot.
A kiedy ręka uchyla zasłony i świat po nocy jawi się widzialny.
Każdy dzień jest jedyny. Drugiego takiego nie będzie. Dlatego każde nasze spotkanie kryje w sobie cud, niezwykłe chwile, gdy zupełnie zapominamy o świecie, który przecież płynie tuż obok.
Tu jest dużo miejsc na zadumę, na kontemplowanie chwili. Na pochwałę spokojnego życia. Taka jest Zielona Chatka.
Równowaga i spokój. I tylko kontemplacja rzeczy małych i pięknych. Dobre wspomnienia, które płyną ku kolejnym obrazom. Cisza tłumi zgiełk. Spokojny ład. I jeszcze to światło, które otula…
Zimowy golf z grubej wełny. Uroku dodają mu reglanowe rękawy i klasyczny spot.
Pogoda na styczeń 2020 – hm, jaka będzie? Oby jak najmniej zimnych frontów niżowych, które głównie przynoszą opady deszczu, chłód i wiatr. Na tę chwilę temperatury na plusie….
…odespałam. Chwilę jeszcze w miękkich piernatkach zostałam. W ulubionej pościeli, w błękitny prążek.
Pierwszy krok w kamienne miasto. Mijamy kawiarnie i typowe włoskie bary. Mężczyźni przy poranej kawie czytają gazety. Cisza.
7.00 rano. Obudziły nas dzwony z pobliskiego kościoła. Słońce już wstało, ale miasto jeszcze nie.
Słowo od Antoine’a de Saint-Exupéry’ego. Nie umiemy przewidywać najistotniejszego. Każdy z nas zaznał w życiu największych radości wtedy, kiedy nic ich nie zapowiadało.
Obudziło mnie światło. Dużo światła. I śmiech kaczek. I krzyk mew. Nad zalew powróciły czaple. I co chyba najważniejsze, wróciły żurawie. Co to oznacza? Hm… jeszcze głośno nie…
Bluzka, apaszka, kapelusz. Subtelnie wyeksponowana garderoba może być gustowną i naturalną dekoracją.
Lniane poszewki w dwóch w kolorach: cegła oraz róż mineralny pochodzą z polskiej pracowni Leń. Są bardzo starannie uszyte i świetnie komponują się w przeróżnych zestawieniach.
Nie ma i nigdy nie było większej magii, niż ta istniejąca tuż obok, nierzadko dookoła nas. Wciec jeśli jej nie widzisz, to pora założyć okulary (uśmiech).
W najbliższych postach pokażę Wam kulisy sesji zdjęciowej, która powstała na specjalne zlecenie.
Lgnę do światła. Do jasnych poranków. Potrzebuje słońca. Nie mniej niż powietrza.
Zdjęcie tuż po przyjeździe. Czasem ta pierwsza chwila najmocniej definiuje cały pobyt. Tymczasem rzucam torby i idę dekorować.
Berlin jeszcze jest bardzo zielony. Tylko mniejsze i delikatne listeczki zaczynają się złocić…