Tag: myhomePage 3 of 15
Przywiozłam z działki młode gałązki lipy. Wstawiłam do wody… i czekam na zielone listki, które są przepyszne i bardzo zdrowe. Wykorzystuję je w najprostszy sposób: listkami posypuję kanapki,…
Żytni z literką. Troszkę wywyższył się poziom naszej domowej piekarni. Lata robią swoje. Pieczenie chleba jest bardzo fascynujące!
Jesteśmy bardzo równi. Nam wystarczy dobra kawa, domowy chleb i słońce.
Popołudnie. Słońce dogasa. W żeliwnym imbryku parzy się pędowa herbata. Dwie japońskie czarki czekają na rozlanie naparu.
Szukam zawsze i wszędzie miejsca dla miłości, bez której, jak Boga kocham, żyć nie nie chcę, nie umiem. Nawet w tych filiżankach jest miłość. Bo są dwie.
O postrzeganiu smaku kawy decyduje nie tylko sposób jej zaparzenia (czy to w domu, czy kawiarni). Często idealnie przygotowana kawa może nam smakować zupełnie inaczej. Dlaczego? Bo smak…
Co daje tę harmonię. Ano – wszystko. Stół, promień słońca, domowy rogalik i zapach kawy. Takie drobne rzeczy.
Wszystko ma takie znaczenie, jakie ja sama temu nadaję. A ponadto jakże wiele dobrego i pięknego zmieściło się w tym jednym marcowym dniu.
Kawa i chwila, gdy inne sprawy nie mają znaczenia. Ot, po prostu nie są zaproszone do stołu.
Przerwa na kawę podczas pieczenia chleba.
Wielkie pieczenie chleba, które odbywa się w kuchni o wymiarach pudła po telewizorze (uśmiech).
Wybiła 11:00. Kolba już załadowana. Za chwilę będziemy się rozkoszować czarną kawą. A do kawy mamy mini pączusie z białek. Ktoś chce przepis?
Zorki z pasją steruje swym „statkiem” i wydaje kolejne porcje kawy.
Spokój. Tylko tyle i aż tyle trzeba, aby być zdrowym, szczęśliwym i wdzięcznym człowiekiem.
Jedno, szybkie zdjęcie i espresso nabiera gęstości.
Tym uroczym zdjęciem mówię Wam dziś dobranoc lub może już dzień dobry.
Ile w fajności tej chwili jest udziału tej kawy. Dużo przyjemności dostarcza nam przygotowanie i podawanie kawy.
Uporządkowałam siebie i swój świat. To nie było trudne. Nie czekam na wielkie podróże. I nie jest mi z tego powodu ani źle, ani smutno. Wręcz przeciwnie –…
Przeglądam zdjęcia. Bardzo dawno tego nie robiłam. Na dłużej zatrzymują mnie wszystkie ujęcia z ostatnich wakacji we Włoszech. Muszę je Wam pokazać.
Teraz, kiedy nadeszły ciemniejsze popołudnia, dom otulają zapachy: przypraw, kawy (do 16:00) i naturalnych świec. I w ogóle jest fajnie… i dobrze.
Ciepła chwila przy kawie. I to serdeczne uczucie, które pochodzi z niezakłóconej, prostej powszedniości zwykłego dnia. Aż trudno uwierzyć, że już koniec grudnia. Koniec roku. PS Jutro wpadnę…
Stopniowo i sukcesywnie zbliżam się idealnego makowca. Takiego jakiego pamiętam z dzieciństwa. Nie mam przepisu, ale mam pamięć smaku na podniebieniu. Wkrótce zrobię kolejną próbę.