Tag: organicfoodPage 2 of 17
Chleb jasny, chleb ciemny „razowiec” i obwarzanki, a właściwie – obarzanki.
Każde z tych zdjęć dostarcza nam pięknych wspomnień, które wciąż żywią się tymi wrażeniami.
Mała przekąska, czyli talerzyk po wizycie na targu w Trebinje. Lokalne i domowo wytwarzane sery w towarzystwie dojrzałego pomidora.
Oto mój przepis na szczęście. Od lewej: serdele w oliwie (inćuni u maslinovom ulju), ajwar, oliwa z oliwek (maslinovo ulje), powidła (pekmez). Wszystko od małych lokalnych wytwórców. Domowo i…
Teraz już wiem, że w takich beczkach dojrzewa Vlašićki (Travnički) sir. Mleko pochodzi od owiec wypasanych na górze Vlašić. Vlašićki sir uznawany jest za jeden z najlepszych serów ze świeżego mleka. …
Kawowe przystanki, czyli jak smakuje kawa po bałkańsku na Bałkanach. No – smakuje najlepiej!
Właściciel starego domu powitał nas domowymi ciastkami (hurmašice). Są to wilgotne ciastka ponczowe, z delikatnym aromatem wody pomarańczowej. O wiele lepsze od tych, które można kupić w cukierniach.
Było dość wcześnie i poranny chłód jeszcze nie odszedł. Drzewa przy rzecze ginęły w soczystej zieleni. Zapach kawy szybko wypełnił dolinę.
A na stole dziki piernik od bartnika. Oczywiście na samym miodzie. Piernik w trakcie przechowywania przechodzi proces dojrzewania, co powoduje wzmocnienie walorów smakowych. Przepis znany w kuchni dawnych Słowian.
Ręczny sposób zarabiania i formowania bochenków zapewnia bardzo puszysty miękisz po wypieku. A dla polepszenia smaku i zachowania wilgotności trzeba chleb porządnie wypiec. Skórka ma być przypieczona.
Wypiekamy nie tylko chleb, ale również galanterię piekarską – bułki, chleby pasterskie, kołacze i rogale (kifle).
Bartnik trzymający kołacz z pieca chlebowego i kubek miodu. Pora podziękować za każdą godzinę tego pięknego lata.
Na szybko przygotowałam najmniejszy torcik dla W. (Bosej). Radość znacznie przewyższyła to malutkie ciasteczko.
Sprzedawczyni chleba z pełnym koszem pieczywa.
Formowanie okrągłych chlebków to czynność bardzo relaksująca.
Szybko złapałam za aparat, aby z ułamka chwili uczynić coś nieprzemijającego. Kilka dni później zdjęcie „wędruje” na plakat wydarzenia „Lato Leśnych Ludzi”.
Lepinje tak gorące, że nawet spód koszyka jest ciepły. RADość – ogromna.
Piekarze nie gęsi, swój piec mają i słowiańskie chlebki wypiekają.
Nie ma lepszej przyprawy niż ogień.
Każdy karmił drugiego, nie tylko siebie. I wszyscy się najedli…
Mangold, chrzan, szczypiorek czosnkowy. Wszystko jasne – będzie zielona tarta.
Kosz chleba z dobrą wolą. Z miłością moją.
Jakże cieszy mnie ten widok. Taka obfitość jest naprawdę dobra, prawdziwa i uczciwa.
…i za chlebem. I tak oto chwyciliśmy szczęście ciepłem swoim rąk. I zaczęło się darzyć.
Zaspakajaliśmy pragnienie wodą z ziołami i kwasem chlebowym, a głód zbożem, czyli chlebem. Kurz już opadł, po jakże pięknym i intensywnych dniach. Dzień Chleba przechodzi do historii.
Sławię ten chleb i to miejsce. Sława!
Wypieków nie było końca. Każdy chciał spróbować chlebka pasterskiego z pieca chlebowego. Ale wobec naszego trudu, pojawiło się kolejne piękne doświadczenie. I teraz ta mocna i dobra energia będzie…
Czyli pokora, prostota i natura.
Ludzie ognia muszą mieć piec chlebowy w centralnym punkcie domu.
Powiedzieć o tej pizzy, że była smaczna i dobra to zdecydowanie za mało. Była wyśmienita!
Pomidory San Marzano, mozzarella di bufala i mój najlepszy pod słońcem piekarz – pizzaiolo.
W miedzianym garnuszku jajka do żurku. Nie są malowane ani sztucznie barwione. To kury araukany znoszą takie piękne jajka.