Tag: slowlifePage 7 of 35
Jedziemy wyekwipowani jak można najlepiej: kosze, koszyki, dzieża do rozczyniania mąki i wyrastania ciasta chlebowego. Wszystko stare. Wszystko z innej epoki.
Nie o małą rzecz idzie – to chleb! I tak oto targi mody i dizajnu zamieniliśmy na mały kram i świat odtwórstwa na terenie skansenu. Coś musi odejść,…
Wpis z 21.09.22 Dla przypomnienia, że marzenia się nie spełniają. Marzenia się spełnia i czasem trzeba trochę poczekać.
Dobre sito jest nam potrzebne podczas naszych małych żniw, więc długo nie musieliśmy się zastanawiać nad zakupem.
Pyszni się chleb pyszny. Wynosi ten wieczór na wyżyny.
Czym byłby ogród bez truskawek? Przecież te słodkie owoce wynagradzają wszelkie prace ogrodowe. Cały ten trud i wysiłek.
Białe noce osiągają szczyt w okolicach przesilenia letniego, które przypada na koniec czerwca, ale już teraz wieczory są długie i noce wyjątkowo jasne. Po prostu nie chcę wchodzić…
A pod wieczór karmimy się truskawkami i słuchamy jak pięknie świerszcze grają.
Dwa tygodnie temu wykopaliśmy ostatnie pietruszki i marchewki z ubiegłego roku. Dla nie to wciąż jest niesamowite i piękne, że warzywa z ogrodu kosztują nas czas, nie pieniądze.
Wszystko jak w tym pięknym wierszu, ale to już pożegnanie (…). Liści tam – rwetes, olśnienie, Kwiecia – gąszcz, zatrzęsienie, Pachnie kropliste po uszy I ptak się wśród…
Maj, a potem czerwiec to najlepszy czas na pozyskiwanie wielu młodych ziół, które właśnie teraz są najsmaczniejsze i mają największą moc. Zatem zbieramy!
W kilku rzutach siejemy fasolę. Niskie odmiany planujemy sadzić do połowy lipca. Robiliśmy tak w ubiegłych latach i ostatnie zbiory okazały się najlepsze. PS Dwie fasole na zdjęciu to…
Na targu w Somborze kupuję ręcznie robione masło z wiejskiej śmietany. Muszę powiedzieć, że moje masło jest równie wyśmienite, jak te, ale to zasługa naszych sąsiadów, którzy prowadzą bardzo…
Pierwszy obiad w dalszym domu podczas naszej serbskiej ekskursji. A na talerzu oczywiście regionalne danie (teleća rebra sa povrćem) – cielęce żeberka z warzywami. Danie po prostu bezbłędne.
Jeszcze spotkanie z właścicielką domu na dworcu w Suboticy. Jeszcze ostatnie zakupy i ruszamy dalej. Jedziemy w kierunku niedużego miasta Sombor.
Przedostani dzień w starym domu w pobliżu Suboticy, który zatrzymał nas na dłużej…
To jest prawdziwe comfort food, bo tu dochodzi spora wartość własnych warzyw i ziół.
Pod wieczór pachnący i cichy idę na skraj mojego ogrodu narwać bzu. Idę i myślę o wierszu „Rwanie bzu”, który idealnie opisuję tę czynność. Narwali bzu, naszarpali, Nadarli go,…
Szczaw pod murem rozrasta się aż miło. Pora na zupę szczawiową z jajkami ze wsi.
W następnym wakacyjnym domu takiej kuchni mieć nie będziemy, ale ogród będzie!
Subtelny zapada zmrok i ogród świateł stał się idealnym miejscem na wieczorne chwile zapatrzenia.
Przerwa w pracy na klasyczny fiš-paprikaš. Ogień i jakościowa papryka (!) to dwie najważniejsze przyprawy tej pysznej zupy.
Tradycyjna zupa rybna z dużą ilością papryki, którą przyrządza się w głównie w Slavonii i Baranji. Teraz także i w naszym ogrodzie. Uwielbiamy ją!
Pod serbskim słońcem gotowaliśmy na cudownie słodkiej papryce z Martonoš.
Na targu w Suboticy kupuję bukieciki czosnku niedźwiedziego, który jest wyjątkowo łagodny w smaku. Pełna sezonowość!
Mieszkamy w zabytkowym domu, który jest żywym skansenem. W czeluściach starych szaf odnajdujemy serbskie stroje ludowe.
Maj w ogrodzie to jeden z najważniejszych i najbardziej pracowitych miesięcy dla działkowców. Dlatego nasze wakacje odbyły się w kwietniu. W maju trzeba być w ogrodzie. To samo…
Jeszcze kwitnie czosnek niedźwiedzi i obficie plonuje sałata indiańska inaczej zwana: górniczą. Zarówno jedne, jak i drugie mają wiele wartości odżywczych. To moje nowalijki.
Oprócz sporej ilości warzyw, kupujemy także wiejskie sery. Z wyglądu – jak masło; ze smaku jeszcze bardziej.
Do kuchni i jednego pokoju wchodzi się z werandy, która jest ważną częścią domu. Na klombach pod balustradą rosną róże, piwonie i właśnie kwitną narcyzy.
Ledwo rozpakowaliśmy torby, ledwo buty zdjęliśmy, a już rozpalamy ogień, aby przygotować pierwszy posiłek pod serbskim niebem.
Największą radość sprawia nam letnia kuchnia, w której jest dosłownie wszystko!
Pierwsze chwile w nowym miejscu. Z radością rozwieszam tobołki po kątach.
Jeszcze jedno kółeczko po tutejszej dzielnicy żydowskiej, która należy do najlepiej zachowanych i największych w Europie. A później idziemy na lokalne piwo kuflowe, z pozostającą małą warstwą piany.