Tag: streetPage 1 of 17
Niewątpliwie klimatu dodają stare witryny, w których w głównym oknie ustawiony jest grill (skara, rostilj).
Wszystko zaczyna się najpierw w nas. Każda emocja, myśl, pragnienie. To wszystko, o czym myślimy tworzy nasz świat, nasze życie. To także zabieramy w podróż.
Każdy kto może szykuje opał na zimę, bo w Macedonii potrafi być naprawdę mroźnie.
Gościnność na Bałkanach to nie kwestia uprzejmości, ale wyraz otwartości i po prostu dobrych serc. U masarza Kočo zostaliśmy przyjęci jakbyśmy byli rodziną. W dniu wyjazdu jego mama…
Jeden z ulubionych sklepów Zorkiego. Zaglądał tu kilka razy… i w końcu wybrał – łopatkę do wybierania popiołu i szczypce do sača.
Fryzjer męski – strzyżenie włosów oraz fachowe golenie brzytwą. Czynne od 6:00 do 20:00 (bez żadnej przerwy).
I jak tu nie kochać obrusów w czerwoną kratkę. No jak?
Na skopskiej čaršiji kilka razy zaglądamy do sklepu z cynowymi wiadrami i akcesoriami do czyszczenia wszelakich piecyków. Swoją drogą sklep wygląda jak „patchwork”, więc fotografujemy go z każdej strony.
Skopska čaršija, czyli stara handlowa dzielnica turecka po prostu zachwyca! Jest tu wszystko to, co lubimy najbardziej.
Spacerujemy po Ochrydzie i zachodzimy do wąskich uliczek wijących się w górę… i w dół.
W wielu miejscach można kupić orzechy i ziarna. W szczególności: słonecznik, ryż prażony, pestki dyni i najpyszniejsze na świecie orzeszki ziemne (kikiriki), które uprawiane są na Półwyspie Bałkańskim.
Ocalić od zapomnienia…
Yugo nadal jeździ po bałkańskich drogach i ma się całkiem nieźle.
Szczęście w poznawaniu i doświadczaniu. Nowych miejsc, ukrytych zaułków i lokalnych smaków. Radość doskonała i zupełna. Nic więcej nie trzeba…
Do powrotu, gdy będzie po drodze (na pewno będzie). Za sól, czyli najstarsze saliny na świecie (Solana u Stonu), za owoce morza, ostrygi (gatunek endemiczny), oliwę i jeszcze za małomiasteczkowy…
Zawsze się uśmiecham, gdy widzę takie uliczki.
Kiedy fotografujesz to patrzysz dwa razy.
Miasteczko położone jest wśród łagodnych i suchych wzgórz, które porastają smukłe cyprysy. A w dole szumi rzeka Bregava.
Ponownie wracam do zdjęć z ostatniej wyprawy. Na drogi i dróżki Bośni i Hercegowiny.
Poranna mgła zeszła do miasteczka i przysiadła na niższych i wyższych dachach.
Poranna dostawa tradycyjnego pieczywa (pitice) pod drzwi Ćevabdžinicy Hari w Travniku.
W podcieniach meczetu Sulejmanije (Kolorowy meczet) mieści się hala targowa (bezistan), kawiarnia, galeria i urocze, małe sklepiki.
I znów pod górę na Gornja čaršija. Podejście jest strome, ale stąd jest najładniejszy widok na panoramę Travnika.
Bez wahania kupujemy składany taborecik, który będzie z nami podróżował po Bałkanach i nie tylko.
Pierwszy spacer po dzielnicy Gornja čaršija (górny bazar) w Travniku. Miasto posiada dwie čaršije – dolną i górną. My mieszkamy na górnej.
Stary platan i fragment szyldu čajovna.
Arcyskromny szyld na bardzo prostym budynku. Ładne, czytelne i bez hałasu.
Spacerując po Telczu odkrywamy to, co lubimy najbardziej: stare fasady kamienic, podwórka, piękne bramy, ozdobne arkadowe okna, kolumny i pilastry.