Tag: streetPage 5 of 17
Kwadrans po siódmej. Raźnym krokiem nacieram na burka – (typ nadziewanego placka z ciasta filo bądź yufka). Najlepszą buregdžinicę znaleźliśmy na drugim końcu miasta, więc poranny spacer to już…
Bywały dni bardzo słoneczne. Na tyle ciepłe, że nawet w głębokim cieniu było miło i przyjemnie. A to wszystko w połowie listopada.
Tak, to do nas bardzo niepodobne, ale codziennie (!) jemy śniadanie i obiad na mieście. Jedzenie w Bośni jest tak pyszne, czyste i dzikie, że nawet tacy eko-maniacy…
Jak to na Bałkanach, życie rozkręca się dopiero pod wieczór.
Wróciliśmy do mieszkania odurzeni zapachem targu, przyjemnie zmęczeni i zadowoleni z zakupów. Dochodzi południe. Czas na kawę.
Wędrówkę przerywaliśmy krótkimi przystankami na chwile zapatrzenia, zdjęcia i inne obserwacje.
Kraj Zadunajski i jego nostalgiczne oblicze u progu jesieni.
Węgierska stolica słońca. Ponad 200 dni w roku świeci tu słońce.
Miasto w barwach ziemi. Mieszkańcy jakby też.
Kolejne fragmenty i kadry bezpośrednio odnoszące się do węgierskiego stylu.
Leciwe okna otwarte na oścież. Wysokie pokoje łakną ciepła i światła.
Piąte co do wielkości miasto Węgier zachwyca wspaniałą architekturą, pastelowymi i pięknie odrestaurowanymi kamienicami i przyjemnymi uliczkami.
Pécs od mniej oczywistej strony, czyli od podwórka.
Przechodzimy obok Palatinus Grand Hotel. Piękny, secesyjny budynek, który zachował ducha czasu.
Wszędzie otwarte okna świadczą o tym, że dzień jest ciepły, słoneczny i iście letni.
Atrakcyjne i malownicze miasto znajdujące się na południu Węgier przywitało nas pełnym słońcem.
Piękna można szukać na różne sposoby. I najlepiej – wszędzie! Nawet pod zwykłym płotem z siatki. Robiąc to zdjęcia przeszła mnie myśl – ile osób sfotografowałoby to miejsce.
Spacer po dzielnicy. Uliczkami, które lubię. Ciągle chodzę w te same miejsca. Odwiedzam te same domy. Zachodzę w te same kąty.
Nierzadko, ba! nawet bardzo często robię zdjęcie tak po prostu. Dla Was. Dla siebie. Dlatego bo mur ładny i fasada domu także warta kadru i zatrzymania.
Mijamy bramy i podwórka. Moją uwagę przykuwają stare drzwi z piękną klamką. Wiecie, że lubię detale naznaczone czasem i historią.
Nico spóźnione, ale słodkie i ciepłe pozdrowienia z miasteczka Bardo – niewielka miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej na Dolnym Śląsku. A teraz udaje się po słynne bardzkie pierniki. Ale…
Nie sposób nie zauważyć, że okna są zwierciadłem domu, a właściwie jego starej duszy.
Przejazdem przez Płoty – w województwie zachodniopomorskim, w powiecie gryfickim.