Tag: streetPage 6 of 17
Mijamy bramy i podwórka. Moją uwagę przykuwają stare drzwi z piękną klamką. Wiecie, że lubię detale naznaczone czasem i historią.
Nico spóźnione, ale słodkie i ciepłe pozdrowienia z miasteczka Bardo – niewielka miejscowość w Kotlinie Kłodzkiej na Dolnym Śląsku. A teraz udaje się po słynne bardzkie pierniki. Ale…
Nie sposób nie zauważyć, że okna są zwierciadłem domu, a właściwie jego starej duszy.
Przejazdem przez Płoty – w województwie zachodniopomorskim, w powiecie gryfickim.
Zimowy golf z grubej wełny. Uroku dodają mu reglanowe rękawy i klasyczny spot.
Pogoda na styczeń 2020 – hm, jaka będzie? Oby jak najmniej zimnych frontów niżowych, które głównie przynoszą opady deszczu, chłód i wiatr. Na tę chwilę temperatury na plusie….
Och, moja Italia! Każdy region jest jakby oddzielnym państwem. I właśnie o takich miejscach chcemy pisać i takie odwiedzać. Miłość narasta. Włochy zachwycają tyloma niepowtarzalnymi miejscami, że nie…
Na dziś trzy kadry. Trzy detale, które dopełniają się. Lubię, gdy zdjęcia w jakiś tam sposób przenikają się. Łączą. Tworzą historię.
Stary szyld na szkle. Z małym ubytkiem. Tak piękny, że trudno przejść obojętnie.
Raz jeszcze plakat z okazji stulecia kina Ritrovato.
A na mieście takie piękne plakaty z okazji stulecia kina Ritrovato w Bolonii.
Pierwsze pamiątki zakupione. I już torba nie chce się dopiąć. U ulicznych antykwariuszy kupuję album o włoskim malarzu z okresu manieryzmu. Giovanni Battista Moroni – był znakomitym portrecistą…
Żeby takie piękne krzesła stały na ulicy. No ale nie były do zabrania (uśmiech).
Uzupełniają się, ale prawdą jest, że nie wyobrażam sobie życia i podróży bez tradycyjnego aparatu.
Urzeka nas surowość i autentyczność Sieny. Niektóre uliczki pozbawione są jakichkolwiek ozdób. Naprawdę można tu poczuć ducha dawnych czasów. Znajduję miejsce pod starą ścianę, żeby usiąść i chwilkę…
Mieszkamy u podnóża starego miasta. Jest tu cicho i bardzo klimatycznie. Słowem: idealnie położenie. Panuje tu klimat jak na prowincji, ale do serca starożytnej Sieny mamy bardzo blisko….
Tuż przed trzynastą restauracje, trattorie i osterie zaczynają się zapełniać. Pierwsi klienci wybiorą najlepsze miejscówki. Innym pozostanie miejsce przydzielone przez kelnera lub nawet dostawka.
Wracamy z targu. Na moim ramieniu kolejna siatka, ale ręce mamy jeszcze wolne. Po drodze kupimy wino i wypijemy kawę przy barze.
W drodze na targ mijamy małe sklepiki. Markizy są już opuszczona do połowy okna, ale towar dopiero się wykłada. Trochę patrzymy na wystawy, ale tak naprawdę myślimy o…
Pierwszy krok w kamienne miasto. Mijamy kawiarnie i typowe włoskie bary. Mężczyźni przy poranej kawie czytają gazety. Cisza.
Pijemy kawę na placu przy kawiarnii. Słońce przyświeca. Łapię w kadr pierwsze włoskie smaczki.
Klasyczny sklep włoski na rogu ulicy. Niezmienny od lat. Zaopatrzenie kolonialne, czyli wszystkiego po trochu.
Uroczy zakład fryzjerski u Enzo. Ale chyba nie u Enzo Molinari? Robię zdjęcie, bo mi się podoba. I tyle.
Kamienice w Turynie są masywne, potężne, raczej ciemne i zachwycające.