Tag: tablePage 1 of 22

{carrot cake}

Ulubione ciasto (z własnej marchewki) i idziemy na kawę do ogrodu. Trzeba korzystać z dobrej pogody i smakować życie.

{być w drodze}

Droga Przemiany została przygotowana tak, by poprowadzić cię poprzez konkretne ścieżki. Bez drogi na skróty.

{svadbarski kupus}

Wprost z dębowej beczki na przednówek. Syte danie na bazie własnej kapusty kiszonej.

{bosanski lonac}

{on the table}

Człowiek bierze odpowiedzialność za to, co mówi i za to, co stawia na stole. Podwójna karma.

{wiatr}

Wiatr bywa dobry, bywa zły. To samo dotyczy każdej siły we wszechświecie. A przebiśniegi nadal cieszą oczy i duszę.

{purse}

{domowe gofry}

Z żeliwnej maszynki, z ognia i orkiszu.

{na stole}

{winter comfort food}

Niedziela. Ogień w kominku radośnie strzela. A na stole lonac. 

{faworki}

Luty jest tłusty i słodki. Taki jak ma być.

{mevlana çay}

Gdy zachodzi słońce i powoli gaśnie światło pora na szklaneczkę tureckiej herbaty.

{nowalijka}

Każda myśl potrafi być bardzo mocna. Wykiełkuje.

{marchewkowe}

Wielkie rzeczy są dla wielkich ludzi. Małe dla małych. I ciasto marchewkowe. Uwielbiam!

{dżezwa}

Kawa i chwila zapatrzenia. A do tego afirmacja uwolnienia od tego, co już nie jest mi potrzebne.

{tiramisu}

{bosanski lonac}

Niedziela. Bośniacki garnek na stole. Jeszcze dyszy w tej ciszy…

{pierniczki}

Ciasto na pierniczki, czyli szczodraki – gotowe!

{čaj+lokum}

To już ostatnie kawałeczki tradycyjnego lokum z Kruszewa. I jest to najlepsze lokum jakie do tej pory jadłam. Muślinowe, ciągnące i odpowiednio słodkie. Z kawałkami orzechów.

{u kafanu}

Miętówka, konfitura i rakija, czyli jedna z najstarszych kafan w Serbii.

{čaj}

Ktoś tu wyspecjalizował się w parzeniu herbaty po turecku.

{carrot cake}

Korzenne ciasto marchewkowe z orzechami i kremem mascarpone czeka na pokrojenie.

{winter turnip}

Zimowa rzepa obrodziła… i zachwyciła. To niepozorne warzywo świetnie nadaje się na frytki. Na drugi rok posiejemy dwa rzędy więcej.

{glineni lonac}

Rakija wypita, obiad gotowy! Pora zasiąść do „Svadbarskiego kupusu”.

{jasmine tea}

{lonac}

Tuż po wyjęciu z ognia. Garnek (lonac) paruje i bucha ciepłem.

{kocanki. raz jeszcze…}

{wokół stołu}

Dom, gdzie otuchą czas stoi i niczego się nie boi.

{suszki}

A na stole mieszanka suszonych kocanek, nieśmiertelników w różnych kolorach. Bardzo je lubię.

{życie codzienne}

Życie się nie toczy, życie się tworzy. Bądź jego twórcą.

{sir}

Po kawałku otwieramy sery, które przywieźliśmy z podróży. Głównie zależało nam na serach z mleka owczego lub ewentualnie – mieszane. No cóż można powiedzieć? Na całych Bałkanach, tak…

{china jasmin tea}

V. parzył herbatę tak długo, aż wszyscy podziękowali. Ja wypiłam chyba najwięcej, bo bardzo mi zasmakowała. Muszę go poprosić o kolejne spotkanie przy herbacie. Jaśminowej – oczywiście!

{degustacja}

Imbryk i czarki wjechały na drewniany stół. Nasz podróżnik V. nie czekał długo i zaproponował wszystkim degustację herbaty w warunkach polowych.

{poczęstunek}

Po chwili skromny poczęstunek przerodził się w ucztę. Każdy częstował tym, co ma najlepsze. A jeśli jakość i smak jest doskonały, to stajemy się sobie jeszcze bliżsi.

{cebula i czarny chleb}

Drogi Pamiętniczku, zrobię przerwę w wstawianiu zdjęć z wakacji. Tym bardziej, że mam ich jeszcze całkiem sporo. Teraz przyszła pora na migawki z przepięknych dni, które poprzedziły nasz…