Tag: travelPage 12 of 36

{łódki}

Zatoka była spokojna. Zaledwie drobne zmarszczki fal bujały lekko łódki zacumowane pod murami miasta.

{illy}

Prześliczny dzień – jasny i ciepły. Do tego jeszcze wyśmienite espresso. Dla nas ten rodzaj radości jest najcenniejszym dobrem niespiesznych wakacji. PS Chorwacja częstokroć przypominała nam czasy, gdy…

{bar/cafe}

W Dubrowniku bardzo dobrze zachował się średniowieczny układ urbanistyczny z pięknymi ulicami, szerokimi placami, gdzie można przysiąść na kawę lub lampkę plavaca. 

{fisherman}

Paru mieszkańców i rybaków spotkaliśmy w mieście, poza tym było zupełnie pusto i cicho.

{po sezonie}

Ze wszystkich uliczek najbardziej lubię te, które są w kolejnej lini od głównego placu. A wśród nich są zawsze podwórka od zaplecza, mające w sobie coś innego –…

{collage}

{kawiarnia}

Nie jest to kawiarnia na uboczu ani wczesny ranek. W Dubrowniku nie spotkaliśmy prawie żadnych turystów. To aż niemożliwe? A jednak! Sami mieszkańcy i kilka samotnie podróżujących par.

{good light}

Spacer po Dubrowniku dostarcza nam miłych wrażeń. Rozkoszujemy się obfitością światła i nadal ciepłego cienia.

{w porcie}

Siedziałam tam przez chwilę, w milczeniu, zapatrzona na bujające się łódki. Popołudniowe słońce przeszło już na drugą stronę murów miasta. Nie było nikogo. Wybrzeże było puste.

{place}

Co chwilę gdzieś przystajemy i zaglądamy w różne zakamarki, podwórka, ogrody.

{Dubrovnik}

Kamienne miasto z ceglastymi dachami i ciemnozielonymi okiennicami. Poznajemy ukryte zaułki, ślepe uliczki, wąskie korytarze. Dźwięki dochodzące z domów gubią się w odgłosach naszych kroków.  

{oaza}

Zachwycający park z ławeczkami i pięknymi palmami, które dodatkowo stanowią źródło cienia w słoneczny dzień.

{wool skirt}

Spódnica skrojona i uszyta tuż przed wyjazdem. Nareszcie wykorzystałam kupon wełny, który długo przeleżał na dnie szafy. Pomimo lat na krajce zachowała się firmowa metka – 100% wełna,…

{Dalmacja}

{in the harbor}

Zatrzymujemy się niedaleko portu. Ostre światło i zapachy morza w samo południe są tak wyraźne, że trudno je w ogóle opisać.

{bywalec}

Może coś zobaczę? Może noskiem otworzę te wielkie drzwi.

{be slowly}

Wielka jest radość w takim niespiesznym podróżowaniu. Nic nie uchodzi mojej uwagi. Nawet założenie spódnicy znacząco spowalnia mój krok. Jesteśmy w Dubrowniku.

{Zastávka}

Pora się żegnać z Trebinje. Ruszamy dalej odkrywać piękne krainy byłej Jugosławii.

{uliczka}

Jakże senne i spokojne jest miasteczko Trebinje. Tak jakby po sezonie nikt tu nie zaglądał. Podziwiam starą i drewniana zabudowę. Wszędzie otacza mnie zapach suchego i wiekowego drewna,…

{collage}

{mosque}

Trochę się zachmurzyło, niebo poszarzało i nawet popadało, ale nic a nic nie przeszkadza nam w zwiedzaniu. PS Zdjęcie zrobiłam z balkonu „naszego” wakacyjnego lokum.

{villa}

Zdawało się jakby jeszcze lato było. Dni w Trebinje były ciepłe i miłe, ale to jesień była.

{Hotel Platani}

Minęliśmy kilka przyjemnych zakątków, kilka starych domów i znaleźliśmy się na głównym placu (Gradskom trgu) przy hotelu Platani, ale goście hotelowi chyba jeszcze śpią.

{balcony}

Domy w Trebinje są już zupełnie inne. Zdecydowanie bardziej śródziemnomorskie. Takie, które kojarzą się z długim i upalnym latem i popołudniową sjestą.

{lenjo jutro}

Poranki w Trebinje były spokoje, ciche, otulone zapachami, które dobiegały z pobliskich domów.

{Trebinje}

Urocze miasteczko skupione wokół kliku niedużych skwerów. Kroczymy po brukowanych uliczkach pośród starych domów. W powietrzu urocza woń zieleni, którą obmył ciepły deszcz.

{olive tree}

Bocznymi drogami jedziemy do Trebinje, które leży na południowym krańcu Bośni, administracyjnie w dzisiejszej Republice Serbskiej. Droga prowadzi przez skraj Popovego Polja. Podziwiamy żywo zielone pola i ciągnące się po horyzont gaje…

{przybywać}

Prosta, ale potężna zasada: zawsze zwiedzaj nowe miejsca z otwartym sercem. Tylko wtedy dostaniesz więcej niż się spodziewasz. I nie kieruj się opiniami innych.

{together}

Wielokulturowy Mostar to istny tygiel rozmaitych kultur, narodowości i religii. Obok siebie stoją: kościoły katolickie, muzułmańskie meczety, cerkwie prawosławne i synagogi. Właśnie dochodzi dwunasta. Za chwilę rozdzwaniają się głośne…

{Bosnia in November}

Bośnia to kraina obfitująca w przejrzyste rzeki i zawieszone nad nimi kamienne mosty.

{mandarine}

Codziennie kupowaliśmy świeże, lokalne owoce: pomarańcze, granaty, grejpfruty, cytryny i wspaniałe mandarynki. Owoce bez kalibracji, bez unijnych przepisów i bez imazalilu, który jest zaliczany do grupy substancji toksycznych.

{tomato}

Bardzo niedzisiejsze miejsce. I jak to na Bałkanach – nie wszystko musi być takie idealne, modne i gustowne. Ważniejsze są inne prawdy i naturalność.

{good moment}

Tak naprawdę nic nie wiemy o ludziach, którzy obok nas przechodzą, których mijamy, spotykamy na drodze. Ala ta starsza pani była cudowna i na moje „dobre jutro” powiedziała…

{green}

Najpiękniejsze oazy zieleni podziwiałam w pobliżu meczetów lub cerkwi. Zieleń w islamie symbolizuje życie. W tradycji prawosławnej – podobnie. To także kolor łaski i obfitości.

{mlinica}

Pod restauracja „Młyn” przepływa turkusowa Neretwa o burzliwej historii. Kojący szum wody i piękna dla oczu zieleń.