Na stole wino z Balatonboglár. Wróciliśmy po 6. latach. Długo nas tu nie było, aż sama się dziwię. Ale wino nic się nie zmieniło przez ten czas. Nic nie…
Węgierskie domy są bardzo charakterystyczne. Niskie, spójne, skromne i piękne. Węgierska prowincja urzeka mnie niezmiennie i nic tego nie zmieni. Jestem stała w uczuciach.
Polowej kuchni ciąg dalszy. Dziś berło kuchenne przejmuje Karolina. My tylko towarzyszymy i patrzymy jak na ogniu smażą się placuszki z kalafiora. Pyszna sprawa!
Jest iście węgiersko. Zorki nawleka kolejny sznur papryczek czereśniowych. Zaś w powietrzu unosi się zapach smażonej cebuli, którą suto posypałam mieloną papryką (èdes).
Zaglądam przed duże okno. Właśnie Karolina umaja stół do kolacji. Raźnie i ochoczo komponuje małe bukieciki z szałwii i dzikiej róży. PS Dwa dni później zjedliśmy szałwię z…