Tag: winterPage 2 of 13
Zima bez wełnianych swetrów byłaby nieznośna. A tak jest milsza i cieplejsza.
Dziękuję minionemu rokowi za wszystko, co mi przyniósł. Otrzymałam i doświadczyłam dni potrzebnych i budujących. Dni, które rozwinęły moją duszę. Zmian i nowych dróg nie brakowało. Ale dziś…
Moja rosa canina, moja szypszyna. Piękna karminowa czerwień ogrzewa zimowy krajobraz.
Wszystko mija i śnieg topnieje, więc trzeba patrzeć oczami chwili.
Natura nie jest dla nas. To część nas. Tkwi w nas od prawieków. To trzeba poczuć i zrozumieć w cyklu wielkich przemian.
W nowym roku nie będę nosić rzeczy, których nie potrzebuję. I nie chodzi mi o odzież, ale o sprawy znacznie głębsze.
To był piękny czas darów słów i darów wszelkich… i podarków od serca.
Dywany leżały wierzchnią warstwą na śniegu. Później odpoczywały na całkim porządnym mrozie.
Okruchy codziennych dni i codziennych obowiązków. Wybraliśmy dla siebie najlepszą rzeczywistość. Nie mamy żadnych złudzeń.
Nowy rok rozpoczęty. Przywitaliśmy go z Przyjaciółmi i było cudownie. Słowem: tak jak lubimy najbardziej. Zdjęć brak, gdyż celowo porzuciłam aparat. Za to uważne przeżywałam każdą chwilę. A tymczasem…
Ziemio, ziemiątko, Nocą nad łóżkiem Świecisz i krążysz Różowym jabłuszkiem. Sny wyogromniały, Ziemio, zieminko, Wszechświat stał w pokoju Świąteczną choinką. Ziemio, ziemeczko, Dróżki gwiaździste Po gałązkach błyskały Mlekiem…
Po 16.00 ciemno, ale w kuchni bardzo gorąco. Oto przedsmak świątecznych łazanek.
Całą noc padał śnieg…
Pod białą pierzynką drzemią dwa ule. Świat ustał…
Poszłam spać jesienią, a obudziłam się zimą.
Zima rozgościła się na dobre…
Ot, chociażby ten chłody dzień, ta chwila, gdy serdeczny znajomy snycerz i kuśnierz zarazem, przynosi czapkę, którą uszył specjalnie dla mnie. Jedyną w swoim rodzaju. Chwilę później pijemy…
Jarmuż ma się świetnie. Zima nie była dla niego ani uciążliwa, ani przydługa. Ponadto cały czas karmił swoich ogrodników, więc miał szczególne zadanie. Ostatnio był nawet bałkański burek…
Las szeroko ciemnieje, ale wierzchołki drzew jeszcze w jasności. Tym zdjęciem zakończę podlaskie wspomnienia. Do widzenia!
Jeszcze przeglądam ostatnie zdjęcia z Podlasia. I znów pomyślałam sobie: to było tak dawno. A przecież całkiem niedawno. Ale to dobrze. Dobrze mieć długi rok.
Stary dom i stare drzewo. Wszystko staje się spójne i zarazem wszystko na wyciągnięcie ręki. Wszystko w jednej tonacji, podobnym zapachu i nastroju. Tożsame.
Harmonia ścieżki, złotych traw wśród ogromu dzikiej natury. Matka Natura to mistrzyni obrazu. Funduje nam tyle pięknych dróg.
Zwoje siana pod starą stodołą. Wszystko to tworzy spójny i bardzo wiejski klimat. Popołudniowe światło dodaje jeszcze ciepła i wyostrza obraz.
Wszystko – jakże zwykłe, czy może niezwykłe, co konieczne do pełnej radości i należytego odpoczynku. Dni, które użyczyły ciału i duszy wyjątkowego spokoju.
Śmiałe ptaszki podlatywały do zielonego okna i prosiły o okruszki. Dobro ma to do siebie, że wraca.
Stary dom z czerwonej cegły i jeszcze ostała się ozdobna, metalowa balustrada.
Z zasady i nieprzerwanie podróżujemy z własnym chlebem.