Jesień nigdy nie była moją ulubioną porą roku, ale od tego roku lubię ją bardziej. W duchu przerosiłam za te wszystkie dąsy i niezrozumiałe zagniewanie.
Każdy dzień jest jedyny. Drugiego takiego nie będzie. Dlatego każde nasze spotkanie kryje w sobie cud, niezwykłe chwile, gdy zupełnie zapominamy o świecie, który przecież płynie tuż obok.
Uwielbiamy toasty i brzdęk kieliszków. I jeszcze: korki, korkociągi i butelki. I kolor wina. Tym bardziej gdy jest to „egerska bycza krew”. Wino łączy. Zaś wspomnienia dobrego jedzenia i wspólnego…
Nigdzie się nie śpieszymy, nic nie musimy. Cieszymy się zdrowiem, dobrym jedzeniem i piękną pogodą. Jesteśmy tu… i teraz. Cieszymy się wspólnym czasem. I jesteśmy za to wszystko…
Jak dobrze było usiąść przy ognisku w ogrodzie Zielonej Chaty i stuknąć się kufelkiem nadbałtyckiego piwa z uśmiechem jasnym i dobrym jak ten rozczulający dzień.
Chyba widać, że na spacerze był z nami szwedzki skrzat tomte. Dodam jeszcze, że podczas leśnej wycieczki zbierał grzyby, ale muchomorami nie był zainteresowany (uśmiech).
Wszystko jest piękne. Nawet ta gałąź bez liści, która tak płynnie rysuje się na tle starej stodoły. Wystarczy tylko patrzeć sercem i umieć czule spojrzeć.
Dzień drugi. Uzbrojeni w aparaty fotograficzne poszliśmy szukać Czarnego Stawu, ale nie pod Rysami – tylko całkiem blisko Zielonej Chatki. Pogoda sprzyjała, więc spacer był bardzo przyjemny. No…
Gospodarz – zapaleniec ognia, żaru i podtrzymywania wysokich temperatur w piecach kaflowych, może doprawiać, smakować i oceniać. Tylko on może przekąszać i degustować tuż przed podaniem (!). Ustanie,…
Podczas gdy te wszystkie rzeczy się dzieją… i gotują, ja wybieram się na mały obchód chatki. Czuję przemożną potrzebę zrobienia kilku zdjęć. Pragnę mieć trwałą pamiątkę z listopadowego spotkania. I…
Przyjemnie jest posiedzieć przy ogniu i jeszcze rozgrzać się widokiem najbardziej kuszącego jedzenia. Na ogniu – bogracz (węg. Bogracs) – danie zaiste klasyczne, węgierskie i „nasze”. Jestem głęboko…
Czasu nie marnujemy – chyżo wstajemy, bo każdej minuty nam szkoda. I już Zorki leci do kuchni kroić chleb i gotować jajka. Wszyscy biorą udział w szykowaniu śniadania….
Zaglądam przez bramkę do ogródka warzywno-ziołowego. Podziwiam kwatery, ścieżki i stare ogrodzenie. Wszystko idealnie dostosowane do wielkości plonów oraz możliwości uprawy takiego warzywnika. Nadal rosną tu zioła, kwiaty, pietruszka…
Zorki wchodzi w klimat. Tak, tak – będziemy siedzieć przy ognisku. Będziemy gotować na ogniu! Nigdzie nie musimy się śpieszyć. Czasem tylko zerkamy na zegarek, aby zdążyć ze…
A po kawie, czyli koło południa kreatywność Karolinki (Llooki) bierze wielki rozmach. Niezależnie od pogody. Bo kto powiedział, że w mglistą jesień nie można przystroić stołu pod orzechem?…
Powiedzieć, że lubimy to miejsce to nie wystarczy. To zdecydowanie za mało. Należy powiedzieć, że to wiecznie zielone i niczym nie wymuszone uwielbienie. Cześć Zielonej! Ile to już lat?
Tak długo nas tu nie było. Minęła zima i wiosna… Ale przyszedł czerwiec i już nic nie było ważniejsze. Ze wszech miar był to weekend obfitujący w dobre…
Stół. Duży, stabilny i masywny. Ważne i porządne Dzieło Gospodarza. Do komplety są dwie ławy. Ilekroć go widzę, to wiem, że ten prosty mebel nas łączy. Po prostu…
Zieloną Chatkę znacie już dobrze. Pisałam niejodnokrotnie chociażby w naszych książkach. Teraz też napiszę, bo muszę nadmienić, że pod dachem naszych Przyjaciół mamy jakby drugi dom. Deceniamy i…