Biorę na wakacje tę ażurową siatkę. Oryginał, PRL-owski wzór i klasyczne wzornictwo. Nieco już wiekowa, ale ponadczasowa. Dziś na taką torbę mówi się shopper (uśmiech). Dla mnie to siatka… i tyle. Będzie mi pasować do vintage zestawów. Lubię ją bo jest lekka, staromodna, zmieści się wszędzie (nawet do kieszeni) i przypomina sieć rybacką. To ten kolor!
Wienia
Śliczna, ten kolor bardzo:-)!
admin
Koralowy :-))
BARBARA
Takie siatki robiłam na pracach ręcznych w podstawówce….mocne były:-).
admin
O! Ale fajnie 🙂
W ogóle były to bardzo kreatywne zajęcia, prawda?
BARBARA
Myślę, że nawet bardzo:-). Szyliśmy fartuszki, robiliśmy makramy (szkoda, że już zapomniałam jak to się robi), uczyliśmy się robić na drutach, szydełku….ja przynajmniej uwielbiałam te zajęcia….to w życiu się przydało:-). Teraz mało która nastolatka umie przyszyć sobie guzik jak odpadnie;-)
admin
O tak! Były makramy, zgadza się!
Szydełko, druty a nawet proste hafty. Pamiętam także zajęcia z gotowania. Weki i sałatka polska!
BARBARA
O, tak! Zapomniałam o gotowaniu:-)
admin
:-)))
Rena
No i pudełka na skarby zszywane z pocztówek… 🙂 A własnej roboty makrama do tej pory (po 40 latach 😛 ) świetnie sprawuje się jako wiszący kwietnik. Mam też gdzieś parę tak plecionych pasków. Moja młodość to czasy, kiedy bycie kreatywnym wynikało z dość prozaicznych powodów, a własnoręczne robótki nie były sztuką i przyjemnością a koniecznością… Tworzyliśmy wszyscy i wszystko. Z jednej strony piękne czasy, z drugiej raczej niekoniecznie chcę, by wróciły…
admin
Wow!
Pamiętam, pamiętam… Moja sąsiadka robiła coś takiego. Te pudełka z pocztówek to było „coś”!
Pamiętam także, że naklejała na kartoniki wycinki z Burdy lub innych kolorowych pism. Tworzyła taki kolaż.
Makramy miałam. Wisiały pod sufitem w bloku z wielkiej płyty.
Ogrom wspomnień…