Zimowy piknik pod skałką. Atrakcją dnia – najmniejsza z możliwych kuchenka. No i herbata z liści malin, jeżyn, porzeczki i poziomki, które sama zebrałam i ususzyłam. Parzymy ją tylko podczas wyjątkowych sytuacji. Dziś było wyjątkowo!
Jak miło przypomniało mi się moje dzieciństwo – uwielbiałam tą kuchenkę. Muszę za nią poszperać, gdzieś u rodziców z pewnością jeszcze jest. Zapomniałam kompletnie o jej istnieniu. Dzięki za przypomnienie
vintage.monday
Jak miło
przypomniało mi się moje dzieciństwo – uwielbiałam tą kuchenkę. Muszę za nią poszperać, gdzieś u rodziców z pewnością jeszcze jest. Zapomniałam kompletnie o jej istnieniu. Dzięki za przypomnienie 
Kasia
Super ta kuchenka….oj napiłabym się…zalałam gałazkę rozmarynu i łączę się myślami…..
admin
O rozmaryn – pysznie!
Bardzo lubię
admin
Kuchenka jest super. Mała i lekka. Mówią na nią – trzmiel :-)))
Szukaj i znajdź!