Wstaliśmy wcześnie. Światło jeszcze blade. Ogień w chałupie prawie wypalił się. Trzeba przynieść kilka szczapek drewna i mocniej rozpalić w piecu, aby przyrządzić śniadanie mistrzów.
Moje ulubione zajęcie z dzieciństwa….podkładnie do Ciocinej Angielki …siadałam na małym stołku i wkładałam szczapy drewna pod kuchnię. Zresztą każda z moich sióstr chciała to robić i były przepychanki kto pierwszy😆. Piękne to były czasy…takie beztroskie i szczęśliwe…Zycie było takie proste…
Cudownie, że mi o tym piszesz 💗
Czyli w prostym życiu, bez wygód i tego całego „zachodu” jest cała prawda i szczęście.
Tak się kiedyś żyło. Pora wracać do korzeni.
Barbara
Moje ulubione zajęcie z dzieciństwa….podkładnie do Ciocinej Angielki …siadałam na małym stołku i wkładałam szczapy drewna pod kuchnię. Zresztą każda z moich sióstr chciała to robić i były przepychanki kto pierwszy😆. Piękne to były czasy…takie beztroskie i szczęśliwe…Zycie było takie proste…
admin
Cudownie, że mi o tym piszesz 💗
Czyli w prostym życiu, bez wygód i tego całego „zachodu” jest cała prawda i szczęście.
Tak się kiedyś żyło. Pora wracać do korzeni.
Barbara
Tak, żyło sie prosto, bez wygód i nikt niczego nie wymagał…wszystko przyjmował z pokorą, każde niewygody i niedogodności…po prostu się żyło…
admin
O właśnie! Pięknie to Basiu podsumowałaś.
Po prostu się żyło.
💗